[pablo73]

Witam
Postanowiłem napisać tego posta ponieważ trafiłem na Wasze forum i po przeczytaniu paru wątków oraz przeanalizowaniu za i przeciw podjąłem decyzję o nieczekaniu i zdecydowałem się na cross linking .
Oto moja historia .

W 2001 roku czyli 14 lat temu miałem korekcje laserowa , Lasik w jednej z warszawskich klinik . Spora wada -6 obojgu oczu wyszła ładnie na zero .
Byłem bardzo zadowolony pierwsze dni bez okularów, cudownie .
Niestety parę miesięcy temu zauważyłem stałe pogarszanie wzroku , pomyślałem z bólem, cóż nic nie trwa wiecznie, trzeba iść do okulisty po okulary . Stwierdziłem, że jednak zamiast iść do okulisty u optyka, jednak wybiorę jakąś porządna klinikę mająca doświadczenie w laserowych korekcjach ( sam po takiej byłem ) . Nie wiedziałem za bardzo gdzie iść wybór padł na Voightmedica , jakiś dalszy znajomy był, mówił że dobra .

Bardzo miło mnie zaskoczyli robiąc dokładne badania jednak okazało się ze prawe oko ma jakieś schorzenie . Pan optometrysta był bardzo tajemniczy , już się bałem ze jakiś nowotwór czy coś , konsultacje trwały .
Pani doktor wyjaśniła, iż lewe oko jest w porządku pojawiła się w nim mała wada ale to nic natomiast w prawym mam tzw Stożek rogówki , jest w początkowej fazie ( II stopień ) może on być spowodowany przebytą 14 lat temu korekcją lub niekoniecznie , może po prostu był . Poinformowała mnie że:możemy poczekać i zobaczyć , zrobić cross linking lub cross wraz topguided, lecz w moim przypadku mając za sobą dwie korekcje ( miałem dwie ponieważ po pierwszej zgłosiłem reklamacje ze zostało mi -1 po 6 mies zrobiono mi drugą i tłumacząc iż więcej raczej nie będę mógł mieć ) topguided jest niepewny i może spowodować
ze coś popsuje w tym oku. Pani doktor poleca cross . I tyle .

Wyszedłem lekko oszołomiony, nie zadałem pytań które pojawiły się potem . Mówiła o stożku tak spokojnie jak by to była grypa . Stwierdziłem że jednak poczekam , spory koszt zabiegu , pomyślałem poczekam .
W domu rzuciłem się do internetu , no i trochę zbladłem . Jeżdżę samochodem , jeżdżę motocyklem , jak by Stożek miał się pogarszać to niefajnie pomyślałem . Wyszło że to jednak poważne schorzenie oka .

Trafiłem na to forum , czytam , robić nie robić, szkodzi , nie szkodzi , pogorszenie , nic nie daje , daje , mętlik w głowie .
Przesiałem, przeanalizowałem, popytałem i wyszło mi oczywiście robić , jeżeli może pomóc zatrzymać Stożek , to koniecznie robić , raczej nie zaszkodzi , jeśli nic nie da , przynajmniej próbowałem .

Dziś jestem po zabiegu cross linking TE bez ściągania nabłonka , cieszę się że bez bo ściąganie mało przyjemne a i po zabiegu rożnie bywa .

Zabieg ? Dwie godziny zakrapiania ryboflawiną co dziesięć minut , pod koniec tych dwóch godzin znieczulenie w kroplach oraz antybiotyk .
Później, ubranie w ładne wdzianko, czepek i na stół . Na oko rozwierak, aby nie zamykać powiek . Pani doktor cały czas mówi co robi , gęsto znowu polewa ryboflawiną, sprawdza grubość ( przykłada taki pisaczek do oka ) hmmm oka ? Nabłonka ? Nie wiem może ciśnienie sprawdza tak nie zapytałem.W końcu naświetlanie UV, 6, 7 powtórzeń 5 minutowych , polewanie, naświetlanie, sprawdzanie i tak w kółko . Powiem nie było to przyjemne , lekki ból oczodołu , nie można potrzeć , zamknąć , ale da się wytrzymać . Po zabiegu oko leciutko przymglone, załzawione, trochę lekki światłowstręt ale da się wrócić samemu autem do domu .
Przed zabiegiem oko prawe 433 m, lewe 474 zobaczymy co będzie dalej .
Dwa tygodnie zakrapiania, pierwsza kontrola już w piątek po 4 dniach .

Mam nadzieje ze Was nie przynudziłem , może komuś przyda się ta opowieść w celu podjęcia decyzji . Zapomniałem dodać ze ja osobiście jak na razie jestem bardzo zadowolony z wyboru kliniki choć wcześniej nie wiele o niej wiedziałem.

Pozdrawiam wszystkich
Paweł