Tomasz Drożdż
Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 114 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Lip 31, 2007 4:23 am Sama z siebie rozleciała mi się soczewka!
Dzisiaj rano otworzyłem pojemnik, a zamiast soczewki miałem trzy kruche kawałki niebieskawego plastiku. Dotknąłem toto palcem - i pokruszyło mi sie na drobniejsze. Niestety spłynęło sobie do kanalizacji (takie to były drobiny). Były to ślady po soczewce, którą jeszce kilka godzin wczesniej miałem na oku
Soczewka miała niewiele ponad pół roku, była bardzo cieńka i niezwykle elastyczna. Podobno super nowoczesna. Pierwszy raz taką miałem (ale już nie mam).
Używałem - tak jak zawsze mydełka Bausch & Lomb i płynu do przechowywania Bausch & Lomb. Nie trzymam na półce ze szkiełkami kwasów, alkoholi, Ludwika, ani nic co mógłbym pomylić z płynem do przechowywania szkiełek.
Niczego nie skręciłem ani nie zdusiłem.
Wyglądało to tak, jakby się ugotowała na twardo i popękała.
Druga soczewka jest bardziej tradycyjna i nic się jej nie stało.
Cud? Masoni? Cykliści? A może kosmici?
Czy ktoś miał podobny przypadek????
Jestem w lekim szoku.
Nazwę szkiełka podam, jak tylko dodzwonię się do Gdańska, bo tam teraz urlopy.
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączyła: 07 Cze 2005 Posty: 517 Skąd: K I E L C E
Wysłany: Wto Lip 31, 2007 10:00 am
dziwna sprawa
ja ostatnio wyjmując soczewkę i zakładając ja na oko poddałam sie bo bolało strasznie, pojechałam do doktora a on mówi, ze tkwi w niej opiłek żelaza
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach