[gatek]

Witajcie

mam 3 parę soczewek, trzeci zakład i mętlik w głowie. Zacznijmy od początku

1 (optal) - duże soczewki, bardzo dobrze ustawione oko lepsze, fatalnie gorsze, w dzień ok, w nocy tragedia, praca przy komputerze praktycznie niemożliwa. Stracony czas i pieniądze.

2 (dr Teofila Zachariasz) - soczewki bardzo duże, lepsze oko średnio ale wystarczająco, gorsze jak miałem dobry dzień ostrość petarda jedyna wada w widzeniu to duża równa poświata która znikała przy lekkim przymrożeniu. Praca przy PC i funkcjonowanie w nocy możliwe na przyzwoitym poziomie. Soczewki duże, szybciej się brudziły, były dość podatne na pyły, efekt mgły bardzo przeszkadzał, czyszczenie dość problematyczne.

3 (blikpol) - soczewki "nowej generacji" o 50% mniejsze od poprzednich z filtrem UV. Bardzo wygodne w noszeniu i czyszczeniu, krople używam sporadycznie, oczy się nie męczą, praktycznie nigdy nie są czerwone. Niestety lekko pływają, zwłaszcza na gorszym oku, długo łapię ostrość i często ją tracę. Poświaty od światła punktowego tworzą pierścienie które bardzo utrudniają np jazdę w nocy. Jeśli soczewki się ułożą jest bardzo dobrze, litery na monitorze nie mają cieni, poświat czy też innych zniekształceń, gorzej z TV. Lepsze oko dobrane przyzwoicie i bez korekty.

trzecia para soczewek niby jest zdrowa dla oczu, luźno spasowane mają być bezpieczne i nie ukrywam że coś w tym jest. Dr Zachariasz to stara szkoła czyli pasujemy bardzo ciasno ale efektownie.

Czy ktoś z was orientuje się czy ciaśniej dopasowane duże soczewki są faktycznie tak niebezpieczne ? Soczewki przyklejają się do oczu ale nie aż tak by powodować jakikolwiek problem z ich ściągnięciem. Mimo wszystko widzę w nich lepiej i mogę w nocy jeździć samochodem.

[adam001]

Soczewki nie powinny być bardzo ciasno dobrane, aby nie uciskały, aby tez nie powodowały uszkodzeń mechanicznych, blizn, najczęściej jest to kompromis między widzeniem a komfortem noszenia.