Wysłany: Nie Wrz 09, 2007 4:12 pm pomoc psychiczna
czy ktos z was byl u psychiatry lub psychologa gdy dowiedzial sie ze ma stozki
andriu
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączył: 23 Sie 2007 Posty: 366 Skąd: Dolnośląskie
Wysłany: Nie Wrz 09, 2007 5:22 pm
A w czym Ci on pomoże? Rozumiem ze masz doła, ja też go mam i raczej trzeba szukać dobrego fachowca od soczewek, żeby można było jakoś patrzeć na świat. Głowa do góry. Pozdrawiam.
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 06 Cze 2005 Posty: 333
Wysłany: Nie Wrz 09, 2007 6:43 pm
Podejrzewam,że kazdy z tu obecnych ma większe lub mniejsze doły ze względu na SR bo jednak komplikuja to zajefajnie życie człowiekowi ale trzeba próbować wlaczyć na wszelkie możliwe sposoby i iść do przodu niestety "życie to nie bajka".
_________________ Człowiek, który porusza się w tłumie, nie dojdzie dalej niż inni. Ten, który chodzi samotnie, może znaleźć się tam gdzie jeszcze nikogo nie było.
Tomasz Drożdż
Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 114 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Wrz 10, 2007 6:18 am
Ja nie byłem. Ale nie widzę nic nadzwyczajnego albo wstydliwego w spotkaniu ze specjalistą. To z pewnością nie zaszkodzi. A może pomoże w znalezieniu się w tej stożkowej rzeczywistości, która jest zdecydowanie stressująca.
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 06 Cze 2005 Posty: 333
Wysłany: Pon Wrz 10, 2007 1:30 pm
Ja nie mówię, że to coś wstydliwego czy w jaki kolowiek sposób nadzwyczajnego. Jestem w stanie zrozumieć rozterki i problemy człowieka z SR bo mam to samo w oczach. Spowodowało to zmiany w moim życiu niestety na gorsze, palny życiowe szlag trafił w jednej chwili i zajefajnie cięzko mi się pozbierać i też swego czasu myślałem o takiej wizycie niestety ja podchodze jakoś sceptycznie do wizyt u psychologów poprostu uważam, że jeśli nie pomogę sobie sam (taki ze mnie już model) to poprostu rozmowa z kimkolwiek nie pomoże ...choć mam znajomego, który skorzystał z pomocy psychiatry (co prawda inny powód wizyty ale głównie związany życiem prywatnym) i jemu pomógł więc może warto spróbować. Pozdrawaim
_________________ Człowiek, który porusza się w tłumie, nie dojdzie dalej niż inni. Ten, który chodzi samotnie, może znaleźć się tam gdzie jeszcze nikogo nie było.
mi akurat nie był potrzebny specjalista ;P do teraz każdy się dziwi, jak ja do tego podchodzę.... czym bardziej się z tego "nabijam" tym jest mi lepiej ; )
ale fakt... czasami mam chwile, gdzie myślę co będzie dalej ale trza iść do przodu
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 08 Maj 2007 Posty: 429 Skąd: Lubaczów
Wysłany: Wto Wrz 25, 2007 7:06 am
Tak "trza iść do przodu" . Tylko nie zawsze jest to takie proste.
_________________ "Nie chodzi o to by być zdrowym, ale o to, żeby nauczyć się żyć z własnymi chorobami."
ksiezniczka
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 31 Lip 2007 Posty: 14 Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Wrz 25, 2007 2:00 pm a ja Cie troszke rozumiem :)
Ale myślę, że nie trzeba specjalisty
gdy ja wyszłam z gabinetu ryczałam jak bóbr i myślałam, że świat mi się wali na głowę.
Ale zamiast do psychologa poszłam na kawę z przyjacielem i wystarczyło tym bardziej, że gdy tylko odebrałam soczewki odkryłam, że stożek właściwie nie zmienia w życiu tyle, żeby przyzwyczaić się nie można było, są gorsze choroby. Zobaczysz, że gdy tylko swoje soczewki dostaniesz stwierdzisz że świat jest jednak piękny a stożek to nic takiego
"a stożek to nic takiego "cytuje kolezanke jednak osobiscie uwazam ze nie masz racji pomysl o tych co niemoga chodzic w twardzielach bo ich nie toleruja tez maja patrzec w kolorowych perspektywach????????????
andriu
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączył: 23 Sie 2007 Posty: 366 Skąd: Dolnośląskie
Wysłany: Wto Wrz 25, 2007 7:07 pm
Tak czy siak, trza się jakoś wspierać. To my na tym forum musimy dodawac otuchy nowym towarzyszom niedoli. Choroba jest na tyle wredna, ze nikt kto jej nie zna, poważnie jej nie potraktuje, ja nawet już nikomu nie opowiadam o tym, zeby nie słyszeć porad typu "pij soczek z marchewki, tam jest dużo karotenu". Na szczęście z tego co obserwuje, większosć może nosić twardziele i normalnie funkcjonują. Czego każdemu należy zyczyć.
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 08 Maj 2007 Posty: 429 Skąd: Lubaczów
Wysłany: Śro Wrz 26, 2007 7:36 am
Andriu z tymi twradzielami to nie ejst taka prosta sprawa. Poczytaj sobie forum, a przekonasz się ile osób nie toleruje twardzieli.
I z tego co wiem jednym z nich jest Twój przedmówca.
_________________ "Nie chodzi o to by być zdrowym, ale o to, żeby nauczyć się żyć z własnymi chorobami."
andriu
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączył: 23 Sie 2007 Posty: 366 Skąd: Dolnośląskie
Wysłany: Śro Wrz 26, 2007 10:29 am
Może nie tyle nie toleruje co ich nie lubi, bo to jednak ciało obce w oku, ale niestety jesteśmy na nie skazani. ja tez ją wyciagam kiedy tylko mogę, chociaż gdyby nie ta tajemnicza mgiełka to swobodnie mógłbym uzywać, bo sama obecność w oku soczewki mi zbytnio nie przeszkadza.
cały sęk w tym ze ja juz nawet dość długo wytrzymywałem w soczewkach mowie oczywiscie o poczatkach jak to kazdy chyba miał stopniowo coraz dłuzej w soczewce na oku az pewnego pieknego poranka budze sie i upsss niemoge otworzyc powiek i piecze cholernie po omacku do łazienki zaczołem woda nawilzac powieki rozkleiły sie a pod nimi szok krew ropa wszystko poschniete w grudkach i wydzielina zelowata zaczołem płukac to dziadostwo do wieczora miałem oczy jak wampir czerwone powiedziałem to w Katowicach po czym usłyszałem ze pan nie toleruje twardych soczewek.wiec po co mam sobie jeszcze bardziej spieprzyc te oczy.a czy ich nie lubie??lubiłem bo nareszczie widziałem
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączyła: 07 Cze 2005 Posty: 517 Skąd: K I E L C E
Wysłany: Śro Wrz 26, 2007 1:35 pm
andriu napisał/a:
Może nie tyle nie toleruje co ich nie lubi
uwierz mi, że są tacy co nietolerują, oni najczęściej są zakwalifikowani i oczekują na przeszczep, od 3 lat rozmawiam z różnymi ludźmi z SR więc naprawdę dużo na ten temat wiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach