Żółta kredka
Rok wykrycia SR: 2010
Dołączyła: 14 Mar 2010 Posty: 25 Skąd: Stalowa Wola/Kraków
Wysłany: Pon Mar 15, 2010 6:33 pm Jak żyć?
Witam wszystkich!
Jestem tutaj nowa. Od kilku dni wiem, że mam SR. Nie mogę spać, nie chce mi się jeść, ciągle się stresuję, nie mogę przestać o tym myśleć. Wydaje mi się, że wszystko, co najlepsze jest już za mną, że nie czekają na mnie już żadne radości. Moje życie całkowicie się zmienia...
Co robić aby jakoś żyć?
Czy tez mieliście podobne odczucia?
Dodam tylko, że mam 22 lata, studiuję. Jestem przerażona.
Witam,spokojnie to nie koniec swiata,z tym da sie zyc a czasami bywa nawet zabawnie,mnie stozek dopadl w szkole sredniej,nie przeszkadzalo mi jej skonczyc,studia rowniez.Nie zalamuj sie,są o wiele gorsze choroby niz stozek,uszka do gory,pozdrawiam
Żółta kredka
Rok wykrycia SR: 2010
Dołączyła: 14 Mar 2010 Posty: 25 Skąd: Stalowa Wola/Kraków
Wysłany: Pon Mar 15, 2010 10:02 pm
Wiem, że są gorsze przypadki np. całkowity paraliż, ale przecież w naszej chorobie w najgorszym przypadku można stracić wzrok... dla mnie to jest koniec świata. Przepraszam, ale nie umiem jeszcze myśleć pozytywnie na ten temat, jeszcze na mało czasu minęło od chwili wykrycia...
każdy reaguje inaczej, ja np. do katowic jechałem aby potwierdzić moje sr. I przez jakichś czas w ogóle nic sie nie zmienilo, potem cross i jakoś sobie dalej żyje, także nie ma co narzekąć!!! Trzeba się oswoić z myślą, że Nasze życie będzie troche inne, trudniejsze, bardziej lub mniej, ale żyć trzeba:)
pozdrawiam!!
Jack
Rok wykrycia SR: 1992
Dołączył: 30 Mar 2007 Posty: 26 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Mar 18, 2010 12:42 pm
Da się z tym żyć i nie trzeba się załamywać. Nie wolno! Jest coraz lepiej z diagnostyką, korekcją a nawet leczeniem. Można przywyknąć i doskonale radzić sobie w życiu Naprawdę, chyba każdy na tym forum Ci to powie. Podstawa to optymizm
Żółta kredka
Rok wykrycia SR: 2010
Dołączyła: 14 Mar 2010 Posty: 25 Skąd: Stalowa Wola/Kraków
Wysłany: Czw Mar 18, 2010 2:06 pm
Dzięki. Boję się tylko, że wzrok popsuje mi się strasznie szybko już teraz miałam duży skok, nie wiem co będzie dalej.
Skoro mówicie, że można w miarę normalnie żyć, to wierzę Wam, że faktycznie tak jest.
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 08 Maj 2007 Posty: 429 Skąd: Lubaczów
Wysłany: Pią Mar 19, 2010 7:26 am
Dziewczyno, tylko Ty się nie sugeruj tym, co Ci napisałam! Broń Boże! To jest sprawa INDYWIDUALNA !!! Może uda Ci się dobrać szkła i nawet nie będziesz odczuwała pogarszania wzroku Umów się na wizytę do dobrego specjalisty, to chyba najlepsze co możesz teraz zrobić
_________________ "Nie chodzi o to by być zdrowym, ale o to, żeby nauczyć się żyć z własnymi chorobami."
Żółta kredka
Rok wykrycia SR: 2010
Dołączyła: 14 Mar 2010 Posty: 25 Skąd: Stalowa Wola/Kraków
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 1:23 pm
Jadę właśnie w poniedziałek.
Jak czytam to forum, to okazuje się, że ilu lekarzy, tyle opinii I co tutaj robić?! Nie dam rady odwiedzić wszystkich najlepszych specjalistów w krótkim czasie biorąc pod uwagę to, jak długo się czeka. W poniedziałek idę prywatnie, bo bezpłatnie wyznaczyli mi termin na lipiec
Ukłony dla Was - tych, którzy się nie poddali i zachowali radość życia!
andriu
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączył: 23 Sie 2007 Posty: 366 Skąd: Dolnośląskie
Wysłany: Sob Mar 20, 2010 2:27 pm
Żółta kredka napisał/a:
Dzięki. Boję się tylko, że wzrok popsuje mi się strasznie szybko już teraz miałam duży skok, nie wiem co będzie dalej.
Taka jest charakterystyka tego schorzenia, mi wzrok się spaprał w pół roku a róznice w widzeniu następowały z dnia na dzień i z godziny na godzinę, teraz stożek się ustabilizował i już trzeci rok nie obserwuję żadnych zmian w widzeniu. Lekarze niestety są jacy są niewiele wiedzą o tej chorobie dlatego najważniejsze jest żeby zdiagnozować stopień Twojego stożka i grubość rogówki i dobrać ew. soczewki a potem nauczyć się z tym po prostu żyć, dla każdego początki są trudne a potem staję się to normalne, głowa do góry i dużo uśmiechu.
_________________ Istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, okropne kłamstwa, statystyki.
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączyła: 07 Cze 2005 Posty: 517 Skąd: K I E L C E
Wysłany: Pon Mar 22, 2010 8:29 pm
Żółta kredka napisał/a:
Co robić aby jakoś żyć?
starać się żyć normalnie?
ja tak robię... są dni ciężkie ale olewam to i szukam pozytywów
tak wiem optymizm, ale będzie dobrze!
nieeee no arek75, już nie nadążam kasować Twoich postów z narzekaniem, że nie masz dziewczyny!
chłopie daj spokój i wyjdź do ludzi a znajdziesz!
ja mając już zaawansowane SR znalazłam męża (a raczej on znalazł mnie )i nie przeszkadza mu że mam to gówno w oczach, liczy się wnętrze a jak ktoś tego nie rozumie to nie jest wart miłości.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach