KERATOCONUS Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Niezadowolony klient pewnej znanej kliniki
Autor Wiadomość
el_guapo 

Rok wykrycia SR: 2010
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 22
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 3:15 pm   Niezadowolony klient pewnej znanej kliniki

Tekst będzie o znanej klinice okulistycznej w Warszawie, którą swoim nazwiskiem firmuje równie znany profesor.

Cóż, moja historia zaczyna się podobnie do setek historii z tego forum - wzrok mi siadł bardzo szybko. Na ostatnich badaniach obowiązkowych w pracy, które miałem w październiku 2008 roku "czytałem" całą tablicę. W 2010 roku była już to przysłowiowa "misja niemożliwa"

Dramatyczne próby podrepreowania widzenia okularami spełzły na niczym, żaden z okulistów nawet nie zasugerował KC. W końcu w jednym z salonów znanej firmy optycznej, okulista ze wschodnim akcentem rzucił hasło: "keraoconus".

Próby wyszukania informacji, klinik, specjalistów którzy "to" leczą zaprowadziły mnie - zapewne jak wielu z Was - do drzwi tej warszawskiej kliniki.

w końcu w październiku 2010 roku zaklepałem wizytę w klinice.


Na badanie wstępne czekałem z wypiekami; właśnie czekalem bo

Niepunktualność

przez duże N - to pierwszy grzech kliniki.
Opóźnienia rzędu 40-45min. należy wliczyć w tzw. ryzyko leczenia w tej klinice. Bynajmniej nie są one spowodowane wnikliwością badań, czy wyczerpującego odpowiadania na pytania pacjentów, którzy w końcu płacą za diagnozę i informacje. Powód jest błachy. Lekarze spóźniają się nagminnie, czym dobitnie pokazują swoją ignorancję i

Lekceważenie

Była końcówka października 2010. Na pierwszej wizycie dowiedziałem się, że "to" mam, pytania o sposoby leczenia, szanse na utrzymanie wzroku i niepogorszanie się go pozostały praktycznie bez odpowiedzi. Przed wizytą trochę liznąłem tematu, wiedziałem co to X-linkink, Intacs'y. Na nic moje proźby o wytłumaczenie, która metoda będzie najlepsza. W moim stadium i dla mnie najlepsze były twardziele - czyt. najlepsze były dla kliniki, bo pacjent jest wiązany na dłuuuugo, płaci regularnie za wizyty kontrolne, co 2 lata wymienia soczewki...

Tymczasem grubość mojej rogówki była wystarczająca do x-linkingu (500-520mikrometrów), ale lekarz od razu odrzucila tę metodę - twardziele i nic innego brzmiał wyrok. Żadnych prób zatrzymania progresu, bo że był świadczyła pogarszajaca się jakość mojego widzenia, nie trzeba było czekać na rozwój wypadków i kolejne topografie i pahymetrie za jakiś czas. Stożek był faktem, do wyboru pozostala tylko metoda leczenia.
Warto dodać w tym momencie, że mogę jeszcze funkcjonować bez soczewek/okularów, więc jak widzicie priorytetem byłoby zatrzymanie progresji x-linkingiem, zamiast korygowania wzroku soczewkami - nic, zdałem się na zalecenia lekarza i

Umówiłem się na kolejną wizytę u specjalisty od twardzieli - wizytę z doborem soczewek
Na tyle na ile pamietam, był to początek listopada 2010. Wizyta na której dobierałem szkła oczywiście była mocno opóźniona. Początkowo spóźnienia mnie irytowały, gdyż pierwszy pacjent umówiony na 9:00 wchodził o 9:30-9:40. Spóźnienia były nagminne.
Metodą prób-i-błedów dobrano mi 2 soczewki; soczewka próbna do OP (z gorszym widzeniem) dawała mi 100% widzenie, soczewka próbna do OL (z małą wadą) nie dawała mi nawet 80% widzenia. Podobno się przesuwała (słowa lekarza), ale gwarantowano mi że dobrane specjalnie dla mnie soczewki będą idealne.

W grudniu przyszły twardziele
Wizyta na której założyłem po raz pierwszy moje szkła, powinna być zarazem ostatnią wizytą w tej klinice. Soczewka w OP (przypominam, tym gorszym), tym razem zrobiona tylko dla mnie dawala 100% widzenia, soczewka dla OL (lepszego) nie różniła się niczym od soczewki próbnej - była po prostu źle dobrana, o czym piszę z perspektywy czasu.
Weryfikacja "leżenia" soczewek w oku, ponownie dała niezbyt optymistyczną diagnozę: "W OL trochę się przesuwa".
Oczywiście taki zapis nie znalazł się w mojej karcie leczenia.

Ważne: Soczewki odebrałem, zacząłem nosić regularnie od połowy grudnia 2010. Pod koniec stycznia (mam nadzieję, że dobrze pamiętam), wypadała

Pierwsza wizyta kontrolna
Wizyta przypadała na styczeń 2011. I znowu: "Soczewka (w OL, przyp. autora) lekko się przesuwa, ale znakomicie leży". Cóż, jako laik łyknąłem to.

Kolejne wizyty kontrolne - za które przypominam płaci się, były zlepkiem spóźnień, ochów-i-achów jak to świetnie sobie radzę z twardzielami i jak nalezy z nimi postępować.

Tak dobrnąłem do zdaje się marca 2011, kiedy to po zdjęciu twardzieli w dzień stwierdziłem z przerażeniem, że widzę gorzej niż przed ich założeniem (zawsze zdejmowałem tuż przed snem i dlatego nie widziałem różnicy). OP było OK, za to OL na którym opierałem swoje widzenie po zdjęciu soczewek wracało do "normalności" przez 6godzin.

I Wizyta reklamacyjna
Umówiłem się na wizytę reklamacyjną. W końcu za te kawałki palastiku i wizyty kwalifikacyjne zapłaciłem ponad 2kpln. Tylko stanowczości zawdzięczam fakt, że nie kazano mi za nią zapłacić. i co się dowiedziałem: "Soczewka świetnie leży, może problemem jest suche powietrze w pomieszczeniach".
Na moje sugestie, że od początku soczewka przesuwała się, co niejednokrotnie było stwierdzane podczas wizyty lekarz miał jedną odpowiedź - rogówka pracuje, moze wtedy się przesuwało, teraz jest idealnie.

II wizyta reklamacyjna
Po miesiącu, nadal widząc (a w zasadzie nie widząc) źle po zdjęciu soczewek umówiłem się na kolejną wizytę reklamacyjną - znowu miała być płatna, ale sprawę postawiłem na ostrzu noża. O odpłatności miał zadecydować po wizycie lekarz.
Tym razem - przypominam po miesiącu od poprzedniej wizyty reklamacyjnej - soczewka zaczęła źle leżeć, uciskała stożek, a diagnoza wypowiedziana z ust lekarza brzmiała: "nie może Pan nosić tej soczewki, bo zniszczy Pan rogówkę"

Helloł? Czy mój stożek urósł w miesiac, czy może soczewka - zgodnie z "przesuwa się" - nigdy nie była idealnie dobrana? Zrobiono mi topografię rogówki. Lekarz dopatrzył się progresji stożka, choć Jakość widzenia bez korekcji nie pogorszyła mi się, wnioskuje zatem że progresji nie było, albo była mała.

Kwestia odpłatności za nową soczewkę miała spocząć na mnie. Sprzeciwiłem się i znowu stanowczość w kontaktach z tą kliniką zaowocowała możliwością zamówienia mojej reklamowanej soczewki u producenta bez płatności. I tu pojawia się kilka wersji zamawiania tej soczewki.

Zamawianie soczewki reklamowanej
Był czerwiec/lipiec 2011. Nowa soczewka miala być w przeciągu 3tyg., we wrześniu planowałem urlop, na który chciałem mieć 2 sprawne soczewki. Przez te 2 mce nie udało się lekarzowi wysłać zamówienia na moją nową soczewkę, po niezliczonych telefonach do kliniki, po kontakcie z Dyrektor ds. PR i sromotnej awanturze, przed urlopem dostałem tylko soczewkę próbną, zbliżoną do paramentrów mojej rogówki. Soczewka próbna i tak była lepsza niż soczewka właściwa, która uciskała mi stożek.
Po powrocie zmienił się front kliniki - okazało się, że nowej soczewki nie będzie i mam zostać z soczewką próbną, a nową dorobi się (odpłatnie, a jakże przy następnej parze za jakiś rok).

Nagle też przedstawiono mi x-linking jako zabieg któremu się powinienem poddać a perspektywie zrobić intacs'y, choć na początku te metody były dla mnie niewlaściwe i niepolecane.

Wnioski w telegraficznim skrócie:
- niepunktualni - nigdy nie wszedłem na umówioną wizytę o czasie,
- lekceważący - nie uzyskałem wyjaśnień odnośnie schorzenia, nie wzięto pod uwagę możliwości zrobienia x-linkingu na początku mojej przygody z SR,
- niekompetentni - nie wiem na co czekał lekarz, raz po raz stwierdzajac "przesuwa się", że oko dostosuje się do źle dobranej soczewki?
- niesłowni - terminy nie są dotrzymywane, nie oddzwaniaja choć takie były ustalenia, nie wiedzą kto, kiedy i czy w ogóle wysłał zamówienie do producenta,
- kłamią - zamówienie podobno miało być wysłane w sierpniu 2011 po moim odbiorze soczewki zastępczej/testowej; we wrześniu ciągle było nie wysłane,

W tej chwili:
- mam dobrą soczewkę dla OP i zastępczą (nie dobraną idealnie) dla OL,
- o bezpłatnym doborze nowej soczewki nie ma mowy, choć uwagi lekarza i moje odczucia pokazują że była ona źle dobrana od samego początku,
- przedstawiono mi możliwość wykonania x-linkingu i intacs'ów, choć wcześniej nie były one dopuszczane,
- zakwalifikowałem się do intacs w innej klinice
- zakwalifikowałem się do x-linking w innej klinice
- topografia i pahymetria wykonane w innej klinicenie wskazują progresji stożka, zwiększyła się (ale to chyba tylko błąd pomiaru) o 20mikrometrów grubość rogówki,

Współpracę ze znaną, warszawską kliniką uważam za zakończoną, czego i Wam Stożkowcy życzę

P.s. Kiedy dostanę kopie mojej karty, powyższą treść postaram się uzupełnić o konkretne daty wizyt.
_________________
pozdrawiam
eL
 
 
jack1 

Rok wykrycia SR: 1994
Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 9
Wysłany: Śro Lis 09, 2011 10:43 am   

Niestety to co opisałeś to prawda. Mam doświadczenia sprzed lat wprawdzie z innego miasta i dotyczące innych lekarzy, ale na początku gdy dowiedziałem się o swoim stożku i dobierałem pierwsze soczewki wyglądało to podobnie. Widać nic się nie zmieniło przez 15 lat przynajmniej w przypadku niektórych lekarzy. Obecnie od kilku lat jestem " w dobrych rękach" i nie narzekam w ogóle, tym bardziej, że na rynku pojawiły nowe, lepsze rozwiązania.
Zamiast twardzieli i ostatecznych rozwiązań typu INTACS pomyśl może najpierw o soczewkach hybrydowych. Moim zdaniem są świetne, używam ich od ponad roku. Twarde nie mają startu, to zupełnie inny komfort życia.
Pozdrawiam
 
 
michall 

Rok wykrycia SR: 2011
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 104
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 02, 2012 9:07 pm   Re: Niezadowolony klient pewnej znanej kliniki

el_guapo napisał/a:
Tekst będzie o znanej klinice okulistycznej w Warszawie, którą swoim nazwiskiem firmuje równie znany profesor.


mam takie same doswiadczenia z ta klinika...
 
 
legre 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączył: 24 Lis 2010
Posty: 109
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 11:02 am   

Moje odczucia co do pewnej kliniki na "O" w Warszawie są podobne choć właściwie suma sumarum do wizyty nie doszło. Wysłałem im moje wyniki badań i umówiłem się tel. że podadzą mi wstępną kwalifikację do zabiegu, z tego co pamiętam Intacs. Po czym kilkakrotnie rozmawiałem z recepcjonistkami, które na początku twierdziły że badania nie doszły mailem, następnie się znalazły, potem rzekomo lekarz je przegląda raz i drugi. I tak przez prawie miesiąć. Na końcu powiedzieli że i tak trzeba przyjechać na wizytę, co się rozumie "zapłać Pan to coś powiemy" Generalnie totalna olewka pacjenta wg mojej oceny.

Odwiedziłem już wielu okulistów w tym kraju i muszę powiedzieć że jeżeli chodzi o podejście do pacjenta to są sto lat za ich kolegami z zachodu, pewnie nie wszyscy ale zdecydowana większość. Jak któryś żyje z doboru i sprzedaży soczewek to idzie w zaparte że nic na świecie nie jest lepsze dla naszego dobra. Intacs bee- infekcje,brak gwarancji poprawy, keraflex za nowe, miniARK szaleństwo, ccl strach że promienie prosto w oczy, przeszczep może i tak ale tylko w klinice w której ich kolega jest ordynatorem. Taki kraj a prywatne gabinety to fabryki pieniędzy.
 
 
 
senai 

Rok wykrycia SR: 2011
Dołączyła: 08 Kwi 2011
Posty: 12
Skąd: gdańsk
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 7:08 pm   

Ja jestem po zabiegu cross linking, który miał powstrzymac zmniejszanie grubosci rogówki - niestety nie udało sie.
w 04.2011 miałam-529 w maju zabieg w 10.2011 -480 a dzis 01.2012 -471 i to sa wyniki dla oka lepszego, gorsze tez spada...
Troche sie podłamałam bo byłam pewna ze zabieg powstrzyma chorobe... Czy znacie kogos komu nie powstrzymal tak jak mi...co robic dalej? jesli macie jakies sugestie bede wdzieczna.....
 
 
legre 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączył: 24 Lis 2010
Posty: 109
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 7:48 pm   

senai, to chyba oznacza że stożek postępuje, rogówka się uwypukla, przez to jej grubość się zmniejsza w niektórych miejscach. Co się z nim stanie i kiedy się zatrzyma to ciężko przewidzieć. Pewnie trafiło akurat na okres kiedy choroba postępuje. Szkoda że cross nic na to nie poradził. Chociaż wszystkie gabinety co go wykonują twierdzą że choroba się zatrzymuje po nim na 100% :roll:
Z tego co wiem to robienie jakiegokolwiek zabiegu gdy choroba postępuje mija się z celem, chyba że przeszczep który eliminuje go raz na zawsze ale na to jeszcze chyba za wcześnie.
Trzymaj się.
 
 
 
michall 

Rok wykrycia SR: 2011
Dołączył: 17 Sie 2011
Posty: 104
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 2:42 pm   

senai napisał/a:
Ja jestem po zabiegu cross linking, który miał powstrzymac zmniejszanie grubosci rogówki - niestety nie udało sie.
w 04.2011 miałam-529 w maju zabieg w 10.2011 -480 a dzis 01.2012 -471 i to sa wyniki dla oka lepszego, gorsze tez spada...
Troche sie podłamałam bo byłam pewna ze zabieg powstrzyma chorobe... Czy znacie kogos komu nie powstrzymal tak jak mi...co robic dalej? jesli macie jakies sugestie bede wdzieczna.....


gdzie i u kogo robilas zabieg?
 
 
wojgp 

Rok wykrycia SR: 2005
Dołączył: 12 Wrz 2010
Posty: 149
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 10:36 pm   

senai: Z tego co wiem, to crosslinking nie powstrzymuje rozwoje stożka natychmiastowo. O ile dobrze pamiętam, to wszystkie wiązania kolagenowe tworzą się po ok 6 m-cach. Różnica 480 i 471 może równie dobrze wynikać z niedokładności pomiaru, więc może zrób pachymetrię za 1-2 m-ce.
Czy miałaś crossa ze ściąganiem nabłonka (z abrazją) czy bez ?
 
 
lbiernacki 

Rok wykrycia SR: 2010
Dołączył: 04 Mar 2011
Posty: 1
Wysłany: Sob Sty 14, 2012 7:24 pm   

senai, Czy mogłabyś napisać o której godzinie miałaś robione pomiary w październiku, a o której w styczniu?

Znalazłem artykuł, który przedstawia dzienne zmiany grubości rogówki w zależności od pory dnia:

http://www.ncbi.nlm.nih.g...l00012-0038.pdf

Poza tym poczekałbym na wynik za trzy miesiące, gdyż czas całkowitej "rekonwalescencji" rogówki może trwać do roku po zabiegu.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do: