KERATOCONUS Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: damdam
Pon Sie 13, 2007 10:29 am
Jakość widzenia przed i po przeszczepie
Autor Wiadomość
Anna Kopeć 


Rok wykrycia SR: 2002
Dołączyła: 22 Sty 2009
Posty: 1
Skąd: Szczecin
Wysłany: Pią Sty 23, 2009 1:26 am   

Cześć Wam wszystkim!
Jestem nowa na tym forum,trafiłam na nie przez przypadek, ale bardzo się z tego powodu cieszę. Pokrótce opiszę swoją historię. SR zdiagnozowano u mnie późno, choć problemy z widzeniem miałam zawsze, od najmłodszych lat. Cała moja rodzina borykała sie z krótkowzrocznością, więc kolejni okuliści kładli to na jej karb. Po urodzeniu pierwszego dziecka mój wzrok bardzo się pogorszył. Widziałam bardzo źle, nie umiałam określić wysokości schodów, po ciemku zlewało mi się wszystko w jedną szarą masę, mimo tego moja okulistka stwierdziła, silną krótkowzroczność, rąbnęła szkła -10 i kazała się "nie rozczulać". Byłam wściekła, rozżalona i zniechęcona do jakichkolwiek wizyt lekarskich. No i tak doczekałam się roku 2001, nie rozczulając się, ale za to niewiele widząc! Urodziłam syna i wówczas moje prawe oko powiedziało pas. Oprócz światła, nie widziałam już nic, nawet konturów, nawet własnej ręki. Splot wydarzeń spowodował, że mój syn trafił do szpitala. Dojeżdżaliśmy do niego z mężem tramwajem, no i któregoś wieczoru uśpiliśmy swoją czujność i dosłownie wypadłam z tramwaju nie zauważając stopni. To był przełom, wiedziałam, że MUSZĘ iść do innego okulisty. Poszłam, najpierw pani doktor była zadziwiona odczytami z komputera (fakt, całkiem zwariował), potem zapytała mnie, czy jestem sama, a w odpowiedzi,że z mężem stwierdziła "to dobrze, przecież pani jest prawie ślepa", na końcu zaś orzekła, że "chyba mam jaskrę"! Chyba, a w zasadzie na pewno to chciałam ją wtedy zastrzelić, ale i tak bym nie trafiła! Umówiła się ze mną na wizytę za tydzień i pa,pa. Tym razem moje żelazne postanowienie odnalezienie kogoś kto mnie zdiagnozuję, nie uległo załamaniu. Pomyślałam, że wypróbowałam dwie "stare wygi", super-druper panie lekarki od- oczu- ale -tylko- w- rosole, i mówiąc kolokwialnie d....a, to czas na trzecią. Trzecią, przyjmującą u nas okulistyką była młoda dziewczyna, myślę, że dopiero na stażu. SR rozpoznała od razu i natychmiast zasugerowała prywatna wizytę u pani profesor Danuty Karczewicz - ordynator Kliniki Okulistycznej na Pomorzanach.
Tak też zrobiłam. Pani profesor od razu zakwalifikowała oba oczy do przeszczepu rogówki, jednak prawe było tym pilniejszym. Na przeszczep czekałam rok, we wrześniu 2003, telefon z Pomorzan, nerwowe pakowanie toreb i wieczorem spałam na szpitalnym łóżku. Dzień zabiegu. Od rana potwornie bolała mnie głowa, i bałam się, ale tak samo ile było we mnie strachu, było i radości. BĘDĘ WIDZIEĆ, BĘDĘ WIDZIEĆ!!!!!!!!!!! Żeby się uspokoić robiłam w głowie listę zaległych lektur do przeczytania, filmów do obejrzenia, twarzy do rozpoznania.
W końcu znalazłam się na stole, dożylnie dostaje mnóstwo medykamentów, które mają mnie ogłupić, a może nawet uśpić. Do oka mam wkładane "rozpychadełko" i czuję ból, co nieco mnie martwi. Słyszę głos pani profesor, żeby "dziewczynie coś jeszcze podać", no i dają. Widzę zielone, niebieskie kółka, ale wciąż odczuwam ból i dyskomfort. Pani profesor zaczyna do mnie mówić " no i dlaczego ty jeszcze dziewczyno nie śpisz? Babcie od razu po takiej dawce padają". Już wiedziałam, że coś jest nie tak. Zmieniają to piekielne urządzenie do rozszerzenia oka, mówią już tylko półgłosem. W końcu słyszę, że przerywają zabieg, że "spróbujemy jutro". Wracam na salę, Po chwili przychodzi do mnie pani profesor, łopatologicznie tłumaczy, że oko było zbyt napięte, że w jej karierze zawodowej jestem drugą taką osobą, że poprzedniemu pacjentowi, mimo tego przeszczepiono rogówkę i przeszczep sie nie udał, że jutro będzie lepiej i żebym jej nie martwiła (sic!). Te słowa mnie uspokajają, choć generalnie daleka jestem od euforii.
Na następny dzień zabieg mam w pełnej narkozie. Jedyne co pamiętam, to słowa anestezjolożki "proszę pooddychać tlenem i liczyć do dziesięciu", moją odpowiedź "akurat" i...."ciemność , widzę ciemność".
Potem było już tylko lepiej. Po powrocie do domu, kiedy zobaczyłam twarze moich dzieci, czysto i wyraźnie, ryczałam, jak bóbr a ze mną pół rodziny. Zadziwiła mnie , również mnogość kolorów.
"Więc chodź, pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko", pani profesor "pomalowała" mój świat, za co jestem jej dozgonnie wdzięczna.
Wciąż czekam na przeszczep drugiej rogówki, widzenie w prawym oku nie jest już tak idealnie, ale i tak jestem szczęściarą. Na koniec dodam tylko, że z taką opieką, taką serdecznością i zaangażowaniem nie spotkałam sie w żadnym ze szczecińskich szpitali.
Dla mnie pani profesor Danuta Karczewicz na zawsze pozostanie guru polskich okulistów.
_________________
Nie trzeba widzieć, żeby dostrzegać
 
 
Diana 

Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 03 Kwi 2008
Posty: 17
Skąd: Staszów
Wysłany: Pon Lut 02, 2009 11:58 pm   

Hej:)
Ja miałam przeszczep drążący 3 grudnia 2008 w lexum. Widzenie na :grin: razie się poprawiło ale wiadomo że super nie jest, Przed zabiegiem liczyłam palce z 1,5 metra a 2 tygodnie po zabiegu przeczytałam 2 rzędy z tablicy .a miesiąc po przeszczepie nawet 4 udało mi się przeczytać chociaż litery nie są idealne tz. delikatnie się rozdwajają , ale da się czytać Proszę piszcie jak było u Was. Pozdro :grin:
 
 
dewaluacja 

Rok wykrycia SR: 1994
Dołączyła: 05 Mar 2008
Posty: 350
Skąd: Chorzów
Wysłany: Śro Kwi 15, 2009 9:07 am   

Jak Twoje widzenie dziś? Miałaś preszczep w Ostrawie, czy w Pradze?
 
 
Boaedon 

Rok wykrycia SR: 1993
Dołączył: 17 Lut 2012
Posty: 13
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 17, 2012 2:06 pm   

Cześć

Przeszczep zrobiony w 1996 w Szpitalu Praskim. lekarze stale zachwalają jaki udany.

Prawo oko: przed przeszczepem nie byłem w stanie z odległosci pól metra stwierdzić czy ktoś mi pokazuje 2 palcze czy 3 a może 5. na tablicy z truden najwyższy rząd, czasami ten ciut nizej.

Po przeszczepie na drugoi dzień czytanie literek, tablica w połowie, potem stopniowo coraz lepiej, w miare ustepującego światłowstretu. Póxniej dobrane okulary i był czas gdy widzialem 10/10. Od jakiś dwóch latek gorzej, obecnie okreslane jako ostrosc wzroku rzedu 30%.

Ale generalnie do przodu - wreszcie zdecydowalem sie ponownie na soczewki (wczesniej, przed przeszczepem nosiłem na lewym z mniejszym stożkiem) i jestem po przymiarkach u dr. Scibora. Do stożkowego dobrał prawie natychmiast, do tego operowanego musial się bardziej pomeczyć - ze wzgledu na tą geometrie, ktora jest mniej korzystna. Generalnie wspominał, że do oka po przeszczepie znacznie trudniej dobrac soczewki. Niemniej coś wynalazł i trafił prawie w punkt.

Pized doborem - czyytanie na tablicy najwyzszy i ten niżej rządek, po dobraniu czytanie na spokojnie 5 rzedów (i to w zerówkach, jeszcze bez doboru dioptri).

Obecnie czekam na soczewki, na dniach mam miec i zobaczymy. W kazdym razie chwila po zalozeniu soczewek - bezcenna ;) ))
_________________
Per aspera ad astra
 
 
 
frond 

Rok wykrycia SR: 1999
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 49
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 18, 2012 2:33 pm   

Boaedon, czy wiesz dlaczego (z jakiej przyczyny) pogarsza Ci się ostrość w operowanym oku? Czy konsultowałeś to pogorszenie w poradni rogówkowej? (chodzisz tam na okresowe kontrole, robią Ci mapy rogówki?)
Co do soczewek, to u mnie z kolei ich dobieranie łatwiej i z lepszym skutkiem wychodzi to dla oka po przeszczepie, który się "jakoś koszmarnie zdeformował" po zdjęciu szwów, niż dla oka ze stożkiem.
Co do pana Ścibiora - byłem u niego w grudniu 2011r., po to, by dobrać szkło okularowe do oka ze stożkiem, do którego nie da się dobrać soczewki, tak, żebym dobrze nim widział - podejściem, przebiegiem wizyty i jej efektem byłem zachwycony. Przy okazji wizyty dowiedziałem się, że od niedawna jest możliwość korzystania z refundacji za soczewki przy doborze soczewek u p. Ścibiora.
 
 
Boaedon 

Rok wykrycia SR: 1993
Dołączył: 17 Lut 2012
Posty: 13
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 22, 2012 11:12 am   

Jestem pod opieką Iwaszkeiwicz, regularne wizyty. dlaczego gorzej nie wiem, wiem ze to kwestia astygmatyzmu (zawsze po przeszczepie jest).

narazie od wczoraj przyzwyczajam się do twardzieli na obu oczach no i do tego widzenia jak zyletka ;) )) (narazie wygodniej nosi mi sie na tym oku stożkowym, co kiedys nosilem, moze dlatego, ze tam soczewka mniejsza).
_________________
Per aspera ad astra
 
 
 
piotr h. 

Rok wykrycia SR: 1998
Dołączył: 22 Paź 2011
Posty: 22
Skąd: legnica
Wysłany: Sob Lut 25, 2012 9:07 pm   

Boaedon mam pytanie poniewaz Twoj przeszczep był kawał czasu temu masz juz doświadczenie powiedz prosze jak u Ciebie z aktywnościa fizyczną i wysiłkiem.THX za odp
 
 
Boaedon 

Rok wykrycia SR: 1993
Dołączył: 17 Lut 2012
Posty: 13
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 25, 2012 9:50 pm   

Do silki nigdy nie mialem zaparcia. Natomiast regularnie od lat laże w teren na obserwacje przyrody- długie niekiedy calodniowe marsze taszczac na plecach sprzęt foto wazący też sporo i nigdy nie bylo problemów. Po górach swego czasu tez sporo lazilem i tez bezproblemowo.

Nie uprawialem sportów walki więc nie wiem czy ewentualne przewroty, fikołki moga być niewskazane.
_________________
Per aspera ad astra
 
 
 
Adam Lee 

Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 5
Skąd: Grójec
Wysłany: Czw Lis 15, 2012 11:45 pm   

Witam
To może Ja coś wyskrobię
Po przeszczepie drążącym już 5 rok :twisted:
nie powiem żebym był super zadowolony myślałem że widoczność będzie lepsza
nie mam astygmatyzmu
a na oko prawe powinienem założyć denko od butelki po piwie (-10)
na moje próby dociekania dlaczego tak jest zawsze są rozkładane ręce
przez ostatni rok walczyłem z odrzutem przeszczepu (udało się ) dopiero dzisiaj odstawili mi sterydy
a tak codziennie przez rok łykałem garść prochów :evil:
ale udało sie do końca roku pobiorę jeszcze tylko CELLCEPT i będzie OK
Co do widzenia po tak długim czasie myśle że jest troche lepiej,
jak sie pobawię zoomem to nawet czytam niźle nie pamietam już ile tych 5/ :cool:
Dzisiaj po wizycie zdecydowałem się na konsultację u Szaflika na prywacie
(co prawda już byłem kiedyś umówiony na wizytę ale zadzwonili żę Pani dr. Izdebska nie będzie mogła i prosili się zapisać na inny termin a póżniej przyplatał się ten odrzut i kicha )
Moja Pani dr. powiedziała że szkoda żeby nie korzytać z tego oka i trzeba albo zamówić soczewki albo korekcje laserową
ale szczerze pisząć boję się trochę i soczewek i lasera
ponieważ
Soczewka jak wiadomo trzeba zakładać i zdejmować a może się znowu coś z tą rogówką zrobić
Druga sprawa że Korekcja laserem polega na modelowaniu rogówki i tu też jest ingerencja w nową rogówkę i co wtedy :cry:
( Jak ktoś ma jakieś doświadczenia to proszę o poradę )
A nie wiem czy już pisałem :neutral:
Przeszczep miałem robiony w Warszawie na Sierakowskiego zespół Pani dr. Sybilskiej
jak coś trzeba to walcie jak w dym :mrgreen:
I do tych co pytali o sprawność
Po przeszczepie to kicha można dzwigać do 0,5 kg w ręku i wogóle się oszczędzać
żadnych gwałtownych ruchów itp. chodzi o ciśnienie w oku
A ja już znowu zaczynam jeździć w terenie i narazie jest ok
ale jak się zmęczę to oko mnie boli
 
 
 
Kazik 


Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 04 Wrz 2008
Posty: 98
Wysłany: Pią Lis 16, 2012 12:46 pm   

Ja jestem po warstwówce. Cyliner -4, ale sfera chyba -2,0. Przy takich okularach jestem w stanie czytać, ale musze sie pochylac nad tekstem. Widze połówę tablicy Snellena.

Jeśli chodzi o keratoplastykę - jest sobie prof. Lombardi. Siedzi w Rzymie i jako jedyny na świecie wypracował technikę mikronacięć rogówki, które raczej wzmacniają niż osłabiaja rógówkę (bo pojawia sie tkanka bliznowata), a przede wszystkim poprawiają widzenie. Niestety taka impreza nie jest tania - sama wizyta to 242 ojro, do tego jakis samolot czy paliwerko do auta, hotel itd. i 2-3 banieczki PLNów potrafią wyjść... A sam zabieg na jedno oko 5-6tys. ojro - też fajnie. :twisted: Jest bardzo mało osób po takim zabiegu i cieżko o opinie. Jakby co w ten weekend lecę na konsultację, może coś nowego się dowiem. ;)
_________________
OL: stożek I-II stopnia; Mini A.S.R.K. + SACL
OP: po przeszczepie warstwowym; Mini A.S.R.K.
 
 
Adam Lee 

Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 5
Skąd: Grójec
Wysłany: Nie Lis 18, 2012 12:01 am   

Kazik,
to czekam na wieści
i ugaduj rabat od razu :evil:
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do: