KERATOCONUS Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
Przeszczep drążący - Laser femto - machina ruszyła
Autor Wiadomość
hawran 

Rok wykrycia SR: 2003
Dołączył: 11 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: Sob Paź 11, 2014 11:51 am   Przeszczep drążący - Laser femto - machina ruszyła

To już! ta informacja ścięła mnie z nóg.
Na ostatniej (i zarazem pierwszej) wizycie u Pana dr. Dobrowolskiego dowiedziałem się nagle, że oko jest w opłakanym stanie i idę na stół w trybie cito. Nagle się dowiedziałem, że jestem na szczycie listy w BTO, a wcześniej inni mówili mi, że nie ma możliwości dowiedzieć się o kolejności w jakiej się jest,później pewna Pani doktor powiedziała mi pół roku temu, że "jeszcze pan 3 lata poczeka" - więc w ogóle przestałem o tym myśleć... a jednak można! Przemiła Pani doktor, która współpracuje z Panem Dobrowolskim podała mi numer, pod który można zadzwonić, a tam kolejna przemiła Pani udzieli wszystkich informacji - jak komuś potrzeba tego numeru, to piszcie na PW, bo nie wiem czy to tak publicznie można wystawić.
Moja historia jest dłuższa i skomplikowana, ale to może innym razem :]

Tak czy inaczej jestem w strachu (choć wiem, że gorzej nie będzie) ale operacja zawsze jest jakimś ryzykiem. Operacja już w środę. Jednak przy zdrowych zmysłach trzymają mnie 3 tematy: osoba Pana dr. Dobrowolskiego, który oprócz doskonałych opinii jako doktor, wydaje się być świetnym człowiekiem. Ma takie miłe spojrzenie, że po prostu ufam mu od pierwszego kontaktu :]
Druga sprawa to laser femto, który jest turbodokładny i zmniejsza ryzyko powikłań.
Trzecia sprawa to oddział okulistyczny w Sosnowcu. Nowiutki, pachnący świeżością oddział. Przemili ludzie od wejścia... no bajka póki co.

Teraz tylko się zastanawiam, co powinienem sobie ogarnąć przed całą akcją? Doświadczeni koledzy i koleżanki, co byście radzili?
Czy powinienem sobie coś w domu poogarniać pod stan poprzeszczepowy? jakieś zakupy zrobić? Jakieś funkcjonalne ułatwienia?
Mam ten ogromny komfort, że dowiedziałem się kilka dni przed, a nie na dzień przed jak większość, więc mogę jeszcze kilka rzeczy poogarniać.

Pomóżnie, powiedzcie coś na otuchę :]
 
 
Antares 


Rok wykrycia SR: 1980
Dołączył: 12 Paź 2014
Posty: 9
Wysłany: Nie Paź 12, 2014 8:08 pm   

Siema nie martw się zapomnij o pracy fizycznej o dzwiganiu o przebywaniu w zapylonym pomieszczeniu. Przeszczep to loteria dużo zalezy od twojego organizmu jak sobie poradzi. Napewno pierwsze pół roku to leki leki i leki... Jak mówie też zależy Jeśli musisz już teraz poddać się przeszczepowi to zrób to ale jeśli jeszcze możesz poczkać to warto to przemyśleć. Ja też jestem po przeszczpie teraz czekam na drugie oko ja nie mam już wyjścia... Jeśli pracujesz to czeka Cię długie zwolnienie pytanie co robisz. Leki też będziesz musiał brać do końca życia na początku to duży koszt później w granicach 70 zł miesięcznie a mianowicie lotomax lub inny steryd i leki przeciw odrzutowe które są refundowane. Ja na początku zostawiałem w aptece 500 zł miesięcznie przez pierwsze kilka miesięcy teraz około 250 zł. Dobra rada nie myśl co będzie jeśli musisz to nie masz wyjścia bądz dobrej myśli nie będziesz sam po przeszcepie pozdrawiam Jeśli masz pytania to pisz.
 
 
kanonier14 

Rok wykrycia SR: 2008
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 40
Wysłany: Wto Paź 14, 2014 3:38 pm   

Powiem ci tak, ciesz się, że jesteś pod okiem Dobrowolskiego. Świetny specjalista i przemiły koleś :) Tez miałem zabieg w trybie pilnym tylko, że u mnie zadzwonili jednego dnia, a drugiego juz mialem operacje. Nie miałem nawet czasu się nad tym zamartwiać :)
 
 
hawran 

Rok wykrycia SR: 2003
Dołączył: 11 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: Nie Lis 02, 2014 9:05 pm   

ja już jestem 5 dzień po operacji i jestem w pozytywnym szoku :]
Postaram się niebawem zdać relację.

[ Dodano: Pon Lis 03, 2014 4:18 pm ]
Termin operacji trochę mi się przesunął, więc do szpitala trafiłem w zeszły wtorek rano. Standardowe badania krwi i aklimatyzacja plus badania lekarskie przed operacją.
Noc w szpitalu i od rana kroplówka, bo oczywiście trzeba być na czczo. Po 7 rano wizyta u Pana Ordynatora. Później ogarnianie, kąpanie, przebieranie i głupi jaś, który wcale nie jest taki głupi. Nię mąci w głowie, ale za to jest człowiekowi przyjemnie obojętnie. Położyli mnie na łóżku i z Panią Anestezjolog rundka na blok operacyjny. Jako, że procedura wymaga pobrania tkanki od dawcy przed operacją, musiałem poczekać, aż laser zrobi swoje u dawcy, który podarował mi swoją tkankę.
Myślę, że "głupi jaś" działał świetnie, bo byłem bardzo rozluźniony. Rozmawiałem sobie z Panią Anestezjolog, z Panem Ordynatorem i drugim Panem chirurgiem. Co jest najlepsze byli cały czas przy mnie i w ogóle byli super mili, a Pan Dobrowolski jak zwykle uśmiechem i miłą aurą dodatkowo łagodził sytuację, więc mimo powagi sytuacji na prawdę zero steru :]. Wjechałem na salę, ułozyli mnie na łóżku, zobaczyłem sufit i ciach, to by było na tyle. Po podaniu narkoza zadziałała błyskawicznie i czułem się tak, jakbym zamknął i otworzył oczy. Trwało to podobno jakieś 2h (nie wiem dokładnie) ale ja miałem wrażenie, jakbym zamknął oczy na bloku operacyjnym i po kilku sekundach obudził się na oddziale już po wszystkim. Wybudzałem się tak na prawdę przez kolejnych kilka godzin. W sumie do nocy, byłem takim warzywkiem. Oko bolało, bo jakże mogłoby nie boleć. W ciągu dnia pan dr. Dobrowolski jeszcze przyszedł zapytać jak się czuje i żebym się trzymał, bo pierwsze 24h to zawsze sa najcięższe i żartobliwie dodał, że młodzi biorcy zawsze histeryzują. Kolejny raz ludzkie podejście i od razu człowiekowi tak lżej na sercu i czuje się, że jest wszystko tip-top. Do rana miałem zaklejone oko i cały czas się zastanawiałem jakie będzie widzenie. O 6 przyszła pani Pielęgniarka przygotować mnie już powoli na wizytę "u szefa". Zaczęła odklejać opatrunek i przemywac powiekę. Trochę na siłę otworzyłem oko i... zobaczyłem jej twarz! ja nie widziałem ludzkiej twarzy o poranku, bez szkieł kontaktowych od prawie dekady! aż nie mogłem uwierzyć. Następnie leki, antybiotyki i wizyta u szefa. Kolejny raz pan dr. Dobrowolski z iśmiechem przyjął mnie na porannej wizycie w towarzystwie całej swojej kadry lekarskiej. Zaglądnął do oka i poczułem mega ulgę, gdy stwierdził, że jest bardzo zadowolony i wszystko poszło zgodnie z planem. Póki co, obok informacji o tym, że będę ojcem jest to druga najlepsza wiadomość tej dekady :]
W szpitalu leżałem jeszcze przez kolejne dwa dni. Z dnia na dzień walcząc ze słabnącym bólem i światłowstrętem. Byli na oddziale pacjenci, którzy już normalnie patrzyli po operacji. Mi zeszły ze 3 dni, zanim przeszedł mi światłowstręt. Pierwszego dnia otwierałem jedno oko palcami na siłę i patrzyłem w punkt. Drugiego dnia już dwoje oczu, a trzeciego same się zaczęły otwierać. W każdym bądź razie na swój sposób starałem się trenować :mrgreen:
Dwa dni po operacji pan Doktor stwierdził, że nabłonek już mi się ładnie odrodził i puszcza mnie wolno na dalesze dochodzenie do siebie w domu. Przy wypisie ze szpitala dostałem zalecenia i recepte na leki. Koszt kropli i tabletek na pierwsze 2 tygodnie (do pierwszej wizyty) to około 120zł więc moim zdaniem bomba.

Teraz już siedze sobie w domu, odpoczywam i doświadczam nowego życia. Oczywiście do pełni szczęścia trzeba jeszcze czasu i odpowiedniej rehabilitacji, ale wiem, że to wszystko przyjdzie z czasem. Życie jest jeszcze męczące, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Szwy jeszcze cisną, ale bez przesadnie, da się żyć. Trzeba się tylko kontrolowac na każdym kroku. Zero zginania, dźwigania i dynamicznych ruchów, ale bez przesady. Ja tak na wszelki wypadek śpię w obudowanych okularach, żeby mnie luba, albo moja własna ręka na spaniu nie zasabotowała. Ten tekst piszę już na 6 podejście z przerwami na odpoczynek, żeby poleżeć sobie z zamkniętymi oczami - 6 dzień po operacji :]

Podsumowując

Widzenie: Przed operacją był dramat. Bez szkła kontaktowego nie odróżniłbym słonia od czołgu. Teraz pomimo, że wszystko się jeszcze na oku układa, to widzę litery na klawiaturze, czasami nawet uda się dostrzec rejestrację na samochodach - mimo iż szczegóły się często rozjeżdzają, to tkanki czasami tak się ułożą, jakbym kontakty miał na oku :]

Kadra lekarska i oddział:
Jestem najszczęśliwszy na świecie, że udało mi się dostać do Pana dr. Dobrowolskiego. Szczerze wszystkim gorąco polecam. Z jednej strony niesamowity specjalista i prawdziwy tytan pracy, a z drugiej wspaniały człowiek. Ordynator oddziału, który ludzi traktuje po prostu jak ludzi. Jest kompletnie pozbawiony lekarskiej arogancji. Rzeczowo i szczerze odpowiada na wszystkie pytania i wątpliwości. Dodatkowo widać w nim mnóstwo pasji do wykonywanego zawodu i ogromną chęć pomocy ludziom, a całości dopełnia dobra aura, którą roztacza wokół siebie :] Jest to jeden z dwojga takich doktorów, których w życiu spotkałem. Czuć to prawdziwe powołanie :]
Wszyscy lekarze, pielęgniarki i nawet panie w sekretariacie, chyba za przykładem szefa są bardzo mili i pomocni. Wszyscy ciężko pracują, żebyśmy my pacjenci mogli cieszyć się zdrowiem. Cały oddział jest świetnie zorganizowany, nowiutki, czysty i zadbany.

Napisałem to wszystko dla pokrzepienia serc tych, którzy w nerwach czekają na swoją kolej. Każdy z nas jest inny i inaczej reaguje na przeszczep, ale musicie być dobrej myśli. Jeżeli trafiacie do najlepszych specjalistów, to po prostu musicie im się poddać. Oni świetnie wiedzą co robią :]
_________________
Będzie git dzieciaku ;]
 
 
MEG

Rok wykrycia SR: 2010
Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 77
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob Lis 08, 2014 8:50 am   

To pogratulować, też mam mega przekonanie do dr Dobrowolskiego, Daro jest spoko;)
 
 
 
Baca


Rok wykrycia SR: 2012
Dołączył: 04 Kwi 2013
Posty: 143
Wysłany: Nie Lis 09, 2014 7:01 pm   

noi git ..ciesze sie Twoim szczesciem. Jest moc jak sie widzi prawda??
odzyskujesz wzrok, lapieszpierwszy wdech, lapiesz uciekajace zycie za ogon --szarpiesz przyciagasz do siebie i korzystasz, robisz to o czym kiedys tylko myslalem, snules plany, czasem sie nie chcialo czasem wzrok nie pozwala, tzn. dosc czesto nie pozwalal...Ateraz jestes jak maszyna, jak Tomy lee jonhns z sciganego :) niezniszczalny nic Cie nie powstrzyma -- a jak ktos @zdrowy i dobrze widxzacy@ powie Ci ze sie czegos nie da albo sie mu czegos niechce -- to sobie pomyslisz..JAK SIE MA OKO TO WSZYSTKO MOZNA ..
tak bynajmniej jest ze mna po przeszczepie( a wciaz mam drugie do ro oty) widze wiecej robie co zawsze mialem robic, rozwijam sie i niepoddaje----POWODZENIA W NOWYM ZYCIU :)
 
 
hawran 

Rok wykrycia SR: 2003
Dołączył: 11 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: Pią Lis 14, 2014 10:24 am   

Baca - jest moc jak można widzieć z rańca zaraz po przebudzeniu, albo zasnąć oglądając film i nie martwić się o ściągnięcie szkieł. To jest temat, który mnie fascynuje co dzień :] Jakoś specjalnie się nie ograniczałem w życiu do tej pory, chociaż wiadomo, że na safari czy na kite'a w szkłach kontaktowych nie wyskoczysz. Choć na wszystko jest sposób ;]

Antares - trxymam kciuki za to, żebyś w końcu doszedł do zdrowia i mógł żyć normalnie. Przyznam szczerze, że Twoja wypowiedź była mocno na wyrost, a ponizej już piszę dlaczego.

Jestem dwa tygodnie po przeszczepie. Po pierwszej kontroli Pan Doktor jest bardzo zadowolony. Tkanki juz się łączą ze sobą i zaczynają się zabliźniać - to jest super wiadomość :]
Ograniczyli mi leki. Metypored idzie out. Antybiotyk w kroplach out. Zostają tylko krople Dexafree i standardowo sztuczne łzy, czyli wydatek na leki w okolicy 50zł na miesiąc! (krople z hialuronem to przecież nasz chleb powszedni, więc ich nie liczę)

Życie jest piękne :]
_________________
Będzie git dzieciaku ;]
 
 
DominikaMaz 

Rok wykrycia SR: 1999
Dołączyła: 07 Gru 2013
Posty: 6
Wysłany: Wto Gru 02, 2014 11:58 am   

Antares, ja ze zdziwieniem przeczytałam Twoją wypowiedź. Ja jestem w grupie podwyższonego ryzyka odrzutu ze względu na atopowe zapalenie skóry. Jestem ponad rok po przeszczepie. Steryd doustny brałam przez ok. 3 miesiące. Żadnych innych leków przeciwodrzutowych. Obecnie dostaję jedynie do oka 2 razy dziennie Lotemax i 2 razy dziennie Corneregel. I to wszystko. Przy takim trybie przyjmowania kropli jedno opakowanie wystarcza na baaardzo długo, więc finansowo nie jest to tragedia.
 
 
Antares 


Rok wykrycia SR: 1980
Dołączył: 12 Paź 2014
Posty: 9
Wysłany: Śro Gru 03, 2014 10:33 am   

Cześć ja za dwa miesiące będę dwa lata po przeszczepie a dexafre biorę cztery razy dziennie do tego telaoz co dwie godziny czasem rzadziej [suche oczy] na cornelegel jestem uczulony od jakiegoś czasu niestety... 20 ampułek jakie są w opakowaniu [dexafre] starcza na 5 dni razy około 24 złote za opakowanie plus telaoz razy trzy cztery [teraz trochę więcej kaloryfery...] opakowania w miesiącu ok. 35 zł za opakowanie daje pewną sumę... Nie liczę już leków do drugiego oka.... Mam takie zalecenie lekarza [jeżeli chodzi o częstotliwość brania sterydu ] Co do nawilżających wedle uznania [jak często potrzebuje] średnio co dwie trzy godziny. Jestem zaskoczony że niektórzy z Was tak mało wydają na leki zaraz po przeszczepie. Choć to akurat jest najmniej ważne... Ważne jest widzenie po przeszczepie i tylko się cieszyć z tego że lepiej widzicie. Ja po przeszczepie widzę jak ludzie z sr przed [taki astygmatyzm i nie tylko-zaćma starcza w obu oczach i zanik naczyń na siatkówkach]-skutki brania różnych leków przez tyle lat...[widzę gorzej niż przed]. Nie żałuje swojej decyzji bo za chwile mogło by być za późno [nawroty choroby]... Co do osób o podwyższonym ryzyku jeśli chodzi o odrzut przeszczepu to są jeszcze leki które mogą pomóc. Nie wiem jak jest u ludzi z sr jaki jest odsetek nawrotów choroby [oczywiście nikomu tego nie życzę!!!] jedyny lekarz który odważył się cokolwiek mi powiedzieć dał mi jakieś 10 lat pod warunkiem że nic po „drodze” się nie wydarzy. Wypowiadając się na forum robiłem to zgodnie z własnym doświadczeniem dotyczącym przeszczepu rogówki ale też osób które miały przeszczep rogówki jakie spotkałem. Prawdopodobnie różnica w schorzeniu rogówki też ma znaczenie począwszy od ilości i częstotliwości brania leków po zalecenia po operacyjne jak i od rodzaju przeszczepu. Pozdrawiam
 
 
hawran 

Rok wykrycia SR: 2003
Dołączył: 11 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: Czw Gru 04, 2014 7:39 pm   

Antares - NA maxa Ci współczuje i trzymam kciuki, żebyś mógł normalnie żyć. Ten wątek natomiast dotyczy stricte stożka rogówki bez dodatkowych schorzeń, a Twoje historie mogą niestety niepotrzebnie napędzić stracha i ściągnąć sen z powiek ludziom z samym SR. To na prawdę bardzo istotne w jakim stanie trafiasz na przeszczep. Od tego zależy dalszy los Twojego oka. Więc jak ktoś ma "tylko" SR, to jest w bardzo komfortowej sytuacji.

Co do DEXAFREE to strasznie dużo go używasz. JA jedną ampułkę mam na cały dzień - pierwszy miesiąc zakrapiałem 5x dziennie z jednej ampułki - to też rada lekarza. Spokojnie można ją podzielić na kilka dawek dziennych, jeżeli nie dotykasz oka podczas zakrapiania i zachowujesz czystość rąk. Rozkmiń to, bo mi opakowanie starcza na 20 dni, czyli mój miesięczny koszt leków po przeszczepie to 30zł.
Sztucznych łez nie liczę, bo to moja codzienność już od lat. Ładuje w oczy kwas hialuronowy. Nie jest tani, ale smaruje jak złoto, a na oku nie ma co oszczędzać

Na całe szczęście przeszczep SR jest najbezpieczniejszy i wiąże się z nim najmniej powikłań, a współczynnik odrzutu jest minimalny - wiedza wprost od lekarza.
Ja Metypred i antybiotyk odstawiłem już po 2 tygodniach. Został mi tylko Dexafree z dawką zmniejszaną o jeden dziennie co miesiąc. Teraz mam już tylko 3 zakropienia dziennie. Ja już po ponad miesiącu od przeszczepu i póki co (w niemalowane odpukując) wszystko idzie wg. planu i jest pięknie :]
_________________
Będzie git dzieciaku ;]
 
 
adam001 

Rok wykrycia SR: 1996
Dołączył: 10 Gru 2014
Posty: 71
Wysłany: Śro Gru 10, 2014 2:24 pm   

hawran,

Cześć, piszę z podkarpackiego, w najbliższym czasie powinienem dostać informację telefoniczną odnośnie wyjazdu na przeszczep do dr Dobrowolskiego, czy mógłbyś podać namiar, byłbym wdzięczny aby dowiedzieć się gdzie jestem na liście, wolałbym uniknąć sytuacji w trybie nagłym jadę, dzięki
 
 
hawran 

Rok wykrycia SR: 2003
Dołączył: 11 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: Nie Sty 04, 2015 4:02 pm   

Oko po 7 tygodniach od operacji. Wygląda bajecznie i dochodzi do siebie wzorowo. Zresztą sami zobaczcie jaką stylową rozetę noszę na patrzałce. Robota majstersztyk :)
Szwy są niewidzialne gołym okiem chyba, że pod światło pod odpowiednim kątem, ale to też rzadko. Widzenie zależy od warunków typu ciśnienie, temperatura, wilgotność, ogólne samopoczucie itd. ale i tak jest bosko i cieszę się, że jestem po przeszczepie :)



[ Dodano: Wto Mar 24, 2015 11:29 am ]
Jestem zaskoczony, że od kilku miesięcy nikt nie ma pytań.
Przestańcie tylko badać to forum z przyczajki. Zakładajcie konta, zadawajcie pytania, rozmawiajcie i dajcie nam wszystkim znać, że nie jesteśmy tylko garstką ludzi z nietypowym problemem.

Mój post wyświetlono juz prawie 2ooo razy. Przypadek? nie sądzę! :)
_________________
Będzie git dzieciaku ;]
 
 
GSR 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączył: 02 Lut 2015
Posty: 361
Wysłany: Śro Kwi 29, 2015 9:25 pm   

jak widzisz na tą chwilę?
 
 
hawran 

Rok wykrycia SR: 2003
Dołączył: 11 Paź 2014
Posty: 26
Wysłany: Sob Maj 09, 2015 10:13 pm   

Rewelacyjnie. Normalnie żyję, pracuje i jeżdżę autem. Dużo biegam, wróciłem na basen i aktywność siłową również podejmuję.
Widzenie około -2, ale jeszcze ma pół roku, żeby dojść w pełni do siebie :)
_________________
Będzie git dzieciaku ;]
 
 
GSR 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączył: 02 Lut 2015
Posty: 361
Wysłany: Nie Maj 10, 2015 10:31 am   

no szczere gratulacje! oczywiście trochę zazdroszczę ale nie w złym tego słowa znaczeniu,
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do: