Gubiłem soczewki dziesiąt razy i dziesiąt razy je znajdywałem. Za to cztery razy ulegały zniszczeniu.
1.Pierwsze początki z zakładaniem, przy którymś zdejmowaniu soczewki z oka (nie z
rogówki tylko gdzieś z kątka ) wyleciała na lusterko wypukleniem do góry i przyklejała się
do lusterka. nerwowo uderzałem w tył lusterka żeby sie odkleiła, i raz odkleiła się na tyle
skutecznie że upadła na podłogę i pękła na pół. Była to pierwsza moja soczewka i
miałem ją tylko dwa miesiące. Musiałem dodatkowo płacić.
2.Następną rozdeptałem na schodach jak mi wypadła z oka podczas pocierania oka.
Do wymiany brakowało dwa dwa miesiące, dotelepałem na jednej.
3.Trzeci raz ktoś mi zdeptał w domu, prawdopodobnie podczas wkładania do pojemnika
przykleiła sie do plca i spadła na podłogę. Do wymiany brakował rok, musiałem płacić.
4.Za czwartym razem podobnie, otwieram pojemnik, jednej soczewki brakuje, gorączkowe
poszukiwania i jest ale znowu w dwóch połówkach. Na szczęście do wymiany miesiąc.
dociągnąłem na jednej.
Obecnie mam jeszcze dwie
_________________ gasić keratoconus ile się da
Julita
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 27 Sie 2007 Posty: 17 Skąd: Krotoszyn
Wysłany: Wto Mar 04, 2008 2:43 pm
Witaj Romano! Witam mój rocznik urodzenia... Dzięki za tego posta. ja czekam teraz na soczewkę... Wytrzymuję bez niej bo stożek mam na jednym oku, a na drugim wzrok sokoli... Pozdrowienia...
edyta
Rok wykrycia SR: 2001
Dołączyła: 17 Mar 2006 Posty: 87
Wysłany: Czw Mar 06, 2008 12:03 am
ja też zgubiłam soczewke nie jeden raz, czasem się znalazła a czasem niestety nie -> no i trzeba było nową... więc Julitko nie przejmuj się, nie jesteśmy doskonali i zgubić soczewkę to rzecz ludzka szkoda tylko, że tyle ta przygoda kosztuje
a co do dostawców soczewek, którzy rżną swoich klientów - prawie popłakałam się ze śmiechu, fajnie to wyszlo Pozdrawiam
Ja dwa razy zgubilem bez mozliwosci odnalezienia.
1.To bylo nad morzem w salonie gier, nioslem synka na rekach i daszkiem czapki uderzyl mnie w oko po czym poczolem ze soczewka spadla. poszukiwania nic nie daly (wlacznie z zamiataniem podlogi)
2. w pociagu, mialem dyskofort poszedlem do toalety zdjelem soczewke przeplokalem plynem zalozylem na oko i jak siedzialem w przedziale pocolem ze dziwnie wyglada swiat, okazalo sie ze widac juz w toalecie mi wypadla (a problem taki ze na jednym oku z soczewka widze 4 rzad od gory wiec lipa)
W obu przypadkach jechalem na starej soczewce. bo ja stare soczewki trzymam wlasnie na taka okazje.
A poza tematem czy plywacie w morzu z soczewkami? a moze zakladacie okulary do plywania? Jak to jest. Bo ja mam stracha przedw wejsciem do morza a na basen nie chodze.
AJA
Ruff
Rok wykrycia SR: 1999
Dołączył: 16 Gru 2008 Posty: 32 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sty 24, 2009 1:10 am
Hej!
Ja szukałem soczewek wielokrotnie w rożnych dziwnych sytuacjach
Raz, na Pustyni Błedowskiej w samochodzie terenowym kolegi zaraz po północy w sylwestra, w stanie tak wskazującym na spożycie, że aż się dziwię, że ja znalazłem a potem jeszcze założyłem (pojechaliśmy terenówkami zrobić sobie sylwka na pustyni i się zbombardowałem i przy składaniu życzeń ktoś mnie szturchnał w oko)
Raz tylko mi wyleciała i znaleźć już nie było szans. Pewnego kwietniowego weekendu pojechałem sobie pośmigać na desce na Kasprowy. Cały dzień jeździłem w goglach, bo oczy trzeba chronić. Ale po pewnym wyskoku z lądowaniem z głowa w zaspie gogle zaczęły parować. Do końca karnetu miałem jeszcze dwa zjazdy, więc postanowiłem, że te dwa ostatni odbędę w okularkach ale już bez wydziwiania, żeby nie zgubić soczewki.
I jeden zjazd się udał, ale przy ostatnim przy dość dużej prędkości soczewka od pędu powietrza zrobiła fruuuuuuuu i tyle ja widziałem
Na dół zjechałem na jednej soczewce, na szczęście w samochodzie czekały zapasowe, bo zaraz po tym jak zrobiłem prawo jazdy odżałowałem 1600 zeta i zrobiłem sobie zapasowa parę. Gdyby nie to to musiałbym wtedy drogę z Zakopca do Kraka odbyć prowadząc samochód na jednym oku. Nie wyobrażam sobie tego...
A co do basenu czy morza to jaknajbardziej pływać można tylko oczywiście trzeba chronić oczy - pływałem w morzu, regularnie chodzę na basen - najpierw pływałem w takich goglach do pływania, jak narciarskie tylko z silikonem zamiast gąbki le sie zestarzały i zaczęły puszczać wodę, więc teraz używam okularków. Nie ma się co bać
Nie zartuj plywac w soczewce bez okularow do plywania to tak jakby powiedziec niech se woda wyplucze soczewke z mojego oka ...
Na poczatku jak mialem maly stozek to potrafilem grac w koszykowke ale teraz to szybkie spojzenie w bok i albo soczewka do kacika zjedzie albo wypadnie (
Dzięki za te posty, bo ja naprawdę byłam załamana tym, że jak ślamazara wyjmowałam i gdzieś w łazience zrobiła fik. i jej nie ma. Dziś wybuliłam 1000 PLN. I płakać mi się chce.... Jestem bubel!!!!!
Nie jesteś żadne buebel !!! Też zgubiłem parę razy soczewkę. Ostatnio jakieś 2 tygodnie temu .... miała 2 miesiące
Największy ból jest z tym, że to nie są tanie rzeczy , ciesze się tylko z tego, że zgubiłem lewą (tańsza) 1000zł ...
Ostatnio się nawet zastanawiałem czy nie można jakiegoś ubezpieczenia (coś takiego jak AC w przypadku aut) wykupić na soczewki
Cześć. też wpadłem na pomysł ubezpieczenia soczewek i wszystkie firmy ubezpieczeniowe- jakby się zmówiły- odpisały cytuję: " uprzejmie informuję(my), ze w chwili obecnej nie posiadamy oferty ubezpieczenia soczewek kontaktowych" i na koniec jakies standardowe grzecznościowe zwroty. PS. dziś rozdeptałem soczewke( prawa) stąd zainteresowanie tematem zgubień; na szczeście mam nowszy komplet.... , ale i tak boli- strasznie byłem do niej "przywiązany" - bo PIERWSZA:)
_________________ Jeśli wiesz już na czym stoisz, to sprawdź jeszcze obok kogo.
robby37
Rok wykrycia SR: 1994
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 42 Skąd: Turek/Wielkopolskie
Wysłany: Wto Sie 16, 2011 8:32 pm
Zgubic soczewke lub ja przypadkiem zniszczyc to zaden problem Przezroczysty kawłek czegos a la plexiglas każdemu moze wypaśc lub zostać zmiazdzony łapciem lub buciorem. Taki to juz los uzytkowników soczewek, zwłascza tych twardych, którezresta nigdy nie nalezły do tanich. W moim przypadku juz dwie "padły trupem"
Clear Kona czy innej na wzór SoftPerm chyba się nie da zgubić bo jest bardzo duża i wchodzi pod powieki. A twardą kiedyś też zgubiłem, ale potem znalazłem, a potem to już jej nie chciałem nosić bo nie uwierała jak diabli.
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 09 Wrz 2006 Posty: 51 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 20, 2011 8:42 pm
Mi się zdarzyło dwa razy:
1. na imprezie, grill, noc, ktoś mnie potrącił i szkło wypadło - miało 1,5 rok - zrobiłem nowe.
2. w hiszpanii, knajpa, wieczór, robiłem zdjęcie aparatem i chyba za bardzo przyłożyłem oko do wizjera - szkło wypadło, dzięki koleżance się znalazło, ale niestety pękło, trochę z mojej winy, bo delikatnie je nacisnąłem - całe szczęscie kwalifikowały się już do wymiany i i tak byłem zapisany już na dobieranie nowej pary.
Najgorsze w tym wszystkim to kasa i miesiąc oczekiwania na nowe soczewki - masakra :/
niniek
Rok wykrycia SR: 2010
Dołączył: 19 Sie 2010 Posty: 8 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Mar 10, 2012 9:07 pm
a ja wrzuciłem swoja do klozetu.
co więcej, zrobiłem to celowo.
1. Pierwszy raz po bardzo mocnej imprezie rano obudziłem się bez żadnej pamięci - soczewki nie było na oku, w pudełku też nie (czyli nie zdjąłem - początki ich noszenia, na dziś już tak mi to weszło w myślenie, ze nawet gdy rano budzę się i nic nie pamiętam ze wczoraj - soczewki są na miejscu w pudełku). Przeszukanie terenu koło łóżka - nie ma soczewki. Ostatecznie po miesiącu znalazła się podczas odkurzania Przemyłem i nosiłem dalej.
2. Swego czasu na dyskotece ktoś mnie szturchnął przypadkiem w okolicy oka - soczewka wypadła. Szybko zaczeliśmy z kumplami szukać na ziemi - znalazła się, ale już uszkodzona, ktoś nadepnął...
3. I ostatnie wydarzenie - budzę się rano po imprezie, patrzę do pudełka - soczewka na swoim miejscu. Podczas próby założenia nie chciała jednak "wejść" na oko, od razu spadała i nic nie było widać. Okazało sie, ze jakimś cudem przewinąłem ją na drugą stronę - czyli soczewka do wyrzycenia.
Nie ma lekko z soczewkami, jak się człowiek lubi bawić... aktualnie po wszczepieniu Intacsów do jednego oka spróbuję pokombinować z soczewką miękką na to oko - w razie zgubienia dużo mniejsza strata
Rok wykrycia SR: 2011
Dołączyła: 25 Maj 2012 Posty: 31 Skąd: Lublin
Wysłany: Pią Sie 31, 2012 9:29 am
Muszę podzielić się smutną wiadomością. Wczoraj nastąpił ten przerażający dzień...Byłam ze znajomymi na mieście, niestety był to jeden z tych dni, w których oko mi łzawiło, bolało... żeby nie robić z siebie ofiary z przymrużonym okiem, postanowiłam ją zdjąć...Prawą zdjęłam, schowałam do pojemnika, lewą także zdjęłam... w domu gdy chciałam je "wypielęgnować" otwieram pojemnik i ... szok, nie ma soczewki!!!
Przypuszczam, że miałam tak jak Romano, przykleiła się do palca i musiała gdzieś upaść. O godz.22 wróciłam na starówkę, do knajpy w której je ściągałam i szukałam na kolanach, na bruku a ludzie obok mnie mijali... niestety nawet z pomocą kelnera już ich nie znalazłam.
Nie poddam się tak łatwo, dzisiaj także pójdę i zerknę, może znajdzie się
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 9:28 am Re: Czy ktoś zgubił soczewkę?
Julita napisał/a:
Wczoraj przeżyłam katastrofę. Zgubiłam soczewkę. Noszętylko jedną. Nawet nikomu się nie przyznała. Ból straszny, że przyjdzie mi wydać drugie tyle... Czy ktoś przeżył coś podobnego?
hej
ja po trzech tygodniach od zalozenia nowych soczewek na spacerze z dzieckiem zgubilam soczewke....jaki bol bo trzeba wydac duzo kasy znowu...nosze teraz jedna....musze jakos funkcjonowac....bo bez soczewek jestem slepa jak kret...pozdro
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach