KERATOCONUS Strona Główna


Poprzedni temat «» Następny temat
"stożek" na wesoło
Autor Wiadomość
Romano 
stożkowy strażak


Rok wykrycia SR: 1999
Dołączył: 09 Cze 2005
Posty: 67
Skąd: k/Łowicza
Wysłany: Śro Lip 26, 2006 9:37 pm   

Pracuje w straży pożarnej, oczywiście do akcji nie jeżdże. Jak kończyłem szkołe pozarniczą
to było jeszcze ok, kłopoty zaczeły sie za kilka lat później. Na corocznych badaniach okresowych okulista tylko kiwa głową i podpisuje zdolność. Nie wiem jeszcze jak długo dam rade pracować. W soczewkach widzę nieźle i to mnie ratuje ale stożek rośnie. W tej chwili kikam z pracy.
 
 
edyta 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączyła: 17 Mar 2006
Posty: 87
Wysłany: Czw Lip 27, 2006 12:09 am   

Ja narazie jeszcze studiuje, stozek mi przeszkadza czasami w nauce - bo jesli musze za duzo czytac to oczka odmawiaja posluszenstwa...
Tyle dobrze, ze ja bez soczewek jednym okiem widze w miare dobrze, ale raczej nie ruszam sie bez nich nigdzie bo sie dziwnie czuje i potem boli glowa.
A z tego co piszesz Maciej to stozek dokucza Ci cholernie:/ Jak dlugo juz nosisz soczewki? I zawsze miales takie problemy z zakldaniem? Ja tez narzekam, czasmi kuje itp, ale moze ze 3 razy mialam tak ze nie moglam ich zalozyc kilka dni, a nosze juz 5 lat. Tzn zdarzaly sie czasami dni ze zakladam soczewke rano i nie chce grzecznie lezec, wtedy wyjmuje przemywam zostawiam na 15 minut i potem probuje ponownie jak nie raz to dwa i to pomaga, ale w sumie takie sytuacje nie zdarzaja mi sie tak bardzo czesto. A jak pozostali? Macie tez az takie problemy przez soczewki jak kolega np z zakladaniem? Pozdrawiam serdecznie :D :D
 
 
ania_kielce 


Rok wykrycia SR: 2004
Dołączyła: 07 Cze 2005
Posty: 517
Skąd: K I E L C E
Wysłany: Czw Lip 27, 2006 9:41 am   

ja problemow z zakladaniem nie mam zadnych, czasem tak sie zassa do mojego oczka ze nie moge tego wytargac ale to rzadko sie zdarza. U mnie stozek jest w dwoch fazaqch w oku lewym to bedzie juz 3 i soczewka lezy jak ulal wogole jej nie czuje moge nosic po kilkanascie odzin na dobe, natomiast w tym prawym - faza 2 - jest gorzej, bo niby lepiej nim widze ale czasem soczewka dokucza, kluje i oko jest czerwone, dopoki siedze w pracy to soczewke nosze ale jak wracam sciagam jedna i zeluje oko.

Bez soczewek chodze do disco, pubu i na inne imprezy, nie powiem, ze widze rewelacyjnie ale trafiam celnie wszedzie.

Pracuje jako ksiegowa przy kompie, czesto w domu wieczorami siedze przy kompie i jakiejs roznicy nie zauwazylam by mi sie pogorszylo, ale zawsze staram sie siedziec w soczewkach, wowczas komp nie szkodzi.

Maciek a czy szukales pracy w zakladach pracy chronionej? Tam nawet niewidomi pracuja!
Albo czy to nie jest tak, ze oczy sa wymowka w poszukiwaniu pracy?
_________________
 
 
maciejfx 

Rok wykrycia SR: 1999
Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 39
Skąd: Hrubieszów okolice
Wysłany: Czw Lip 27, 2006 1:00 pm   

dzięki Aniu za komentarz . szukam pracy i nie rozczulam sie nad sobą . pracy sie nie boje i dziwię sie , że mogłaś tak pomyśleć . że oczy to wymówka !! :sad:

[ Dodano: Czw Lip 27, 2006 1:05 pm ]
nie wiem to chyba z moimi oczami jest coś nie tak bo czytam tu że wychodzicie bez soczewek z domu i na imprezy
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja bez soczewek nie trafiam w domu do kibelka !!!!!!!!
ktoś tu jest naprawde chory .....

[ Dodano: Czw Lip 27, 2006 1:07 pm ]
Aniu ja też po roku od wykrycia stożźka jeszcze coś widziałem !! oby ominęła cię ta faza stożka którą mam dziś .
_________________
jest takie rosyjskie przysłowie ;
nadzieja umiera ostatnia...
 
 
 
edyta 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączyła: 17 Mar 2006
Posty: 87
Wysłany: Czw Lip 27, 2006 11:01 pm   

nie ma co sie klucic kto jest bardziej chory na stozek a kto mniej... rozumiemy Macieja ze stozek mu progresowal i teraz bez soczewek jest nieciekawie, ale w soczewkach widzisz chyba oki? a to, ze ciężko Ci sie je zaklada nosi itd - nie zastanawiales sie czy moga byc np zle dobrane albo cos? zawsze miales taki problem z ich uzytkowaniem? - bo soczewki dokuczaja ale nie az tak bardzo - moze da sie z tym cos zorbic? ... nie wiem jak mozna Ci pomoc.. zawsze dobierasz je w jednym miejscu?
 
 
maciejfx 

Rok wykrycia SR: 1999
Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 39
Skąd: Hrubieszów okolice
Wysłany: Pią Lip 28, 2006 6:24 pm   

Aniu soczewki nosze od 6 lat z zakładaniem nie mam żadnych problemów wręcz doszedłem do perfekcji :smile: a mój problem polega na tym , że nie zawsze mogę je założyc. mam dni kiedy po założeniu oczy puchną są bardzo czerwone wrecz pieką. wtedy pomaga mi tylko ''neomycyna'' maśc do oczu.....
ale żadnych szans aby wcisnąc maśc i przez 24 godz. zakładać szkła.
dlatego soczewki OK. coś tam widzę ...
aha i jeszcze jadno... każde przeziebienie czy katar - masakra !!
w oczach mam coś co nazywam nitkami (*bo tak się ciagną ) biały śluz zapaćka kazde szkiełko. tak , że na pierwszy rzut oka zdrowy człowiek .. ale tak naprawdę kaleka
_________________
jest takie rosyjskie przysłowie ;
nadzieja umiera ostatnia...
 
 
 
Tomasz Drożdż 

Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 114
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Lip 28, 2006 8:47 pm   

Cześć,
ja też już pisałem o tym syfie w oczach, który pojawia się równo z katarem, a czasem nawet wczesniej. Jedyna rada, to myć soczewki co chwilę albo dać sobie spokój i nie udawać, że coś się widzi. Pozostaje wtedy słuchanie radia, bo wyczytać i tak nic się nie da tymi zamglonymi oczami.
 
 
edyta 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączyła: 17 Mar 2006
Posty: 87
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 1:17 am   

Maciej ja wiem chyba o co Ci chodzi - to poprostu jest tak, ze wkladasz soczewke a ona tak przerazliwie boli, ze jedynym wyjsciem jest zdjac ja:/ ale zaraz potem nie zawsze da sie zalozyc. ale czemu tak sie dzieje to nie wiem.

A co do wypowiedzi Maxa to napewno nikt nie chcial tu nikogo urazic - bo wszyscy jestesmy skazani na to gowno:/ Nie mozemy sie wzajemnie dolowac - bo kto nas zrozumie jak nie my siebie sami.

A wracajac do sprawy widzenia juz dawno chcialam Was o jedna rzecz zapytac - ale zabardzo nie wiem jak to napisac... otoz czy macie zjawisko takie, otoz gdy jestem bez soczewek i nacisne policzek w gore tak zeby jakby przesunuc oko do gory... konkretnie zauwazylam to na oku lewym tym ktorym widze kiepsko mianowicie przez mgle (bez soczewek) - wtedy nachodzi mi normlany obraz... tak jakby sie stozek przesunal i odslonil widzenie tzn wraca ostrosc (nie jakas super idealna ale schodzi mgla). moze wydaje sie to glupie co napisalam, ale naprawde tak mam... a Wy?

Pozdrawiam stozkowcy :D :D
 
 
Romano 
stożkowy strażak


Rok wykrycia SR: 1999
Dołączył: 09 Cze 2005
Posty: 67
Skąd: k/Łowicza
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 8:56 am   

Poprostu naciskając do góry policzek rogówka zmienia trochę kształt i trochę korygujesz sobie astygmatyzm, tak mi sie wydaje że tak jest.
 
 
Tomasz Drożdż 

Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 114
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 3:09 pm   

A ja zauwazyłem, że wystarczy oko (bez soczewki) mocno zmrużyć albo lekk nacisnąć z boku - żeby uzyskać ciut lepszy obraz z tego molestowanego oka. Można też spoglądać przez rzęsy albo przez grzebień, bo to też ciut pomaga. naciskanie oka, czy też policzka na pewno wpływa na kształt stożka i może powodować poprawę, a przynajmniej chwilową zmianę widzenia. Nie znam sie na optyce - ale chyba to samo dotyczy mrużenia oczu czy grzebienia.
No ale trudno chodzić z paluchem w oku albo grzebieniem na nosie. Pozostańmy więc przy tradycyjnych soczewkach...
Przy okazji:
- czy i ewentualnie jak mocno daje się Wam we znaki światłowstręt?
- czy potwierdzacie, że zakładanie soczewek po zakrapianej okoliczności towarzyskiej ( krótko - na kacu) jest prawie niemozliwe? Ja musiałem z tego powodu z tego powodu zmienić nie soczewki lecz niektórych znajomych.
Pozdrawiam Wszystkich
 
 
Max 


Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 06 Cze 2005
Posty: 333
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 3:56 pm   

Co do tego przyciskania, mrużenia, patrzenia przez grzebień to tak jak Romano napisał zmienia się kształt rogówki - tzn zmniejsza się astygmatyzm. Tak samo można spróbowac patrzeć przez maleńką dziurkę okiem bez soczewki i tez się lepiej widzi - ja tak mam i chyba każdy z Nas.
Co do światłowstrętu to ja mam niesamowicie duży i bez okularów przeciwsłonecznych to już praktycznie nie wychodzę z domu - (mam już takie dwa białe nieopalone paski od oprawek :lol: ). Nie wiem ale jak pamiętam wcześniej (10 lat temu) nie maiłem tego typu problemów- i widziałem idealnie więc stożka chyba jeszcze nie było :roll: .
Co do zakrapianych imprez i dnia następnego spędzonego na zakładaniu soczewek to nie mam pojęcia - ostatnimi czasy jakieś 2-3 lat nie zakrapiam się :lol: .
respect K
_________________
Człowiek, który porusza się w tłumie, nie dojdzie dalej niż inni. Ten, który chodzi samotnie, może znaleźć się tam gdzie jeszcze nikogo nie było.
 
 
 
Romano 
stożkowy strażak


Rok wykrycia SR: 1999
Dołączył: 09 Cze 2005
Posty: 67
Skąd: k/Łowicza
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 5:09 pm   

U mnie dużego światłowstrętu nie ma, nawet w słoneczne dni. Tak więc widzicie stożek jeden ale odmian i doświadczeń wiele.
 
 
edyta 

Rok wykrycia SR: 2001
Dołączyła: 17 Mar 2006
Posty: 87
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 6:32 pm   

dzieki Wam za odp. a co do swiatlowstretu to ja bez okularow slonecznych nie jestem w stanie odworzyc oczu tak mi przeszkadza slonce. takze nigdzie sie bez nich nie ruszam ;) Pozdrawiam :D :D
 
 
G.Slowik 

Rok wykrycia SR: 2005
Dołączył: 11 Lip 2006
Posty: 4
Skąd: Tarnów
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 1:32 pm   

Cześ noszę soczewki od roku
To było w zimie grałem na hali w piłkę kopaną oczywiście z założonymi twardzielami (tak sobie tłumaczę, ze wszyscy którzy noszą soczewki twarde to prawdziwi twardziele z kobietami włącznie :) ) już wracam do tematu i nagle kolega zagrał mi piłkę na głowę a ja ją instynktownie odbiłem i wypadły mi dwie soczewki na parkiet ajajajajaj co ja wtedy przeżyłem przecież miesiąc temu wydałem na nie ładnych parę stów
Żeby je znaleść przerwaliśmy mecz wszyscy chodzą jak na grzybobraniu i szukają moich szkieł i nagle jeden kolo pokazuje mi że znalazł i byłem uratowany wszyscy byliśmy szczęśliwi gratulowaliśmy sobie zwycięstwa jak by to był najważniejszy mecz w naszym życie bo przecież wygrany
pozdro

[ Dodano: Pon Sie 07, 2006 1:35 pm ]
edyta napisał/a:
dzieki Wam za odp. a co do swiatlowstretu to ja bez okularow slonecznych nie jestem w stanie odworzyc oczu tak mi przeszkadza slonce. takze nigdzie sie bez nich nie ruszam ;) Pozdrawiam :D :D


Nie przejmuj się droga Edyto jak śpiewał poeta świetlicki "po zdjęciu czarnych okularów ten świat przerażający jest tym bardziej"
pozdro
 
 
Tomasz Drożdż 

Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 114
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 8:49 pm   

Cześć,
To nie jest bardzo wesołe, ale raczej ciepłe i miłe wspomnienie o szkiełkach i Dobrej Urzędniczce.

Kiedyś załatwiałem głupią sprawę w Urzędzie Skarbowym. Decyzja zależała wyłącznie od uznania Urzędniczki. Starsza miła pani w wieku ciut przedemerytalnym długo słuchała moich lekko pokrętnych wyjaśnień na temat obleśnego stanu i niskiej ceny zakupionego lokalu. Lokal był faktycznie w tragicznym stanie - poprzedni właściciel był wariatem i nie wyprowadzał psa (wilczura) przez kilka lat na siusiu itd. z domu, więc smród był straszliwy, a samo mieszkanie zdewastowane. Z drugiej strony - mieszkanie załatwiałem kilka lat, bo było w najlepszym miejscu na biuro- naprzeciw sądu.

Mrużyłem oczy, bo słoneczko było na wprost okien Ważnego Urzędu.W pewnej chwili zauważyłem, że elegancka pani mnie zupełnie nie słucha. Przerwałem mój słowotok, a ona powiedziała: "Przepraszam, zamyśliłam się, nie bardzo wiem co pan mówił... Pan ma takie jasnoniebieskie oczy! Nigdy takich nie widziałam... Ktoś, kto ma takie anielskie oczy na pewno ma rację, a ja się niepotrzebnie czepiam."

Załatwiłem co miałem załatwić, ale nie powiedziałem, że z braku innych, nosiłem wówczas mocno niebieskie soczewki...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do: