A co pomaga każdemu z nas? Jest coś takiego? Nawet do końca nie wiadomo co ma na to wpływ
_________________ Zanim zgine chce czuć ze żyje
ptaszeek
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączył: 24 Mar 2010 Posty: 189
Wysłany: Pon Lip 27, 2015 10:13 pm
AdamSiedlce napisał/a:
A co pomaga każdemu z nas? Jest coś takiego? Nawet do końca nie wiadomo co ma na to wpływ
No widzisz, tak wiec mocne stwierdzenie ze soczewki zatrzymuja progresje.
Ktos tutaj wlasnie na tym forum dal linka do pracy naukowcow, ktorzy po wielu latach obserwacji jasno dowiedli iz soczewki zwiekszaja progresje poprzez dalsze oslabienie i tak juz slabej biomechaniki tkanki, przez co tkanka traci swoja grubosc.
Jedynie pierscienie i CXL wzmacniaja rogowke, i zatrzymuja stozka w 99% przypadkach
Przecież ja nie jestem lekarzem i nie chce nikogo wprowadzać w błąd pisze tylko co usłyszałem w gabinecie. W takim razie niektórzy nasi lekarze maja mniejsza wiedzę niż niektórzy tu na forum...
[ Dodano: Wto Lip 28, 2015 7:02 am ]
ja do tej pory nie używam soczewek i tez mam progresje...ale skoro niektórym pacjentom tych lekarzy udaje się zatrzymać stożek poprzez soczewki to coś w tym jest. Zaznaczam że niektórym
_________________ Zanim zgine chce czuć ze żyje
Dynia
Rok wykrycia SR: 2013
Dołączył: 02 Kwi 2015 Posty: 408 Skąd: Polska
Wysłany: Wto Lip 28, 2015 2:59 pm
Laik a jak się tu nie frustrować? Mój teść (84 lata) na zabieg z zaćmą czekał 3 miesiące, to chyba nie jest długo i jeszcze za darmo. Mogę nawet powiedzieć w jakim szpitalu - Wojskowy w Bydgoszczy. I nie wiem czemu ale cała rodzina gadała, że na pewno sobie załatwił, albo dał w łapę. Tylko, że ci co mają zaćmę mają w miarę klarowną sytuację, bo lekarze mają już opracowane postępowanie. A my? Gdzieś na forum był post, że lekarz komuś powiedział, że zamiast ringów i intaksow lepiej nosić soczewki bo są bezpieczniejsze. I co dalej? Czekać na przeszczep?
Myślę, że większość lekarzy, którzy tak zachwalają twardziele sama je sprzedaje, więc co mają mówić? Może jestem naiwna ale bardziej ufam ludziom piszącym na forum niż niektórym lekarzom.
I jeszcze jedno, skoro soczewki niby hamują progres to po co lekarze robią cross?
Do zainteresowanych tematem to ostatnio zrobiłam sobie rozpiskę ile przez 8 la kosztują soczewki a ile ringi. 8 lat dlatego, że dowiedziałam się, że ringi nosi tyle osoba, która miała je wszczepione jako pierwsza.
Więc tak przyjmując cenę soczewek 1600zl na 8 mcy (hybrydy) to daje sumę 19200 samych soczewek, doliczcie jeszcze wizyty dotyczące doboru i później kontrolne, płyny do soczewek itd, i pewnie crossa to wyjdzie o wiele więcej.
A teraz ringi. 7600zeta zabieg w Czechach (na oboje oczu) plus dojazd (polskim busem 90 zl/os) i wizyta kwalifikująca do zabiegu jakieś 200-300 zeta. Po zabiegu wizyty są przez rok za darmo.
I teraz pytanie:co bardziej opłaca się nam pacjentom, a co lekarzom?
I jesze kwestia tego, że z tego co już się dowiedziałam, ringi to LECZENIE stożka, natomiast soczewki jedynie forma korekcji i nic więcej.
Sory za ten wywód ale im więcej o tym rozmawiamy tym bardziej pomagamy sobie wzajemnie. Już sobie obiecałam, że gdy moja sytuacja się poprawi zostanę na tym forum. Na PW odzywają się do mnie ludzie, którzy przeszli już tą gehennę ze służbą zdrowia, bardzo pomagają a ich rady są bezcenne (dzięki Ptaszeek). Pomagajmy sobie, nawet jeśli mamy się czasem posprzeczać. Po to jest forum.
PS. To o świeżakach było do tego, który napisał że przez stożek nie ma dziewczyny Niektórzy próbują ostro ustawić jemu podobnych do pionu. Efekt jest taki, że świeżaki milkną na forum. Dajmy się ludziom wygadać, to przynosi ulgę.
Jak najbardziej można na forum się wygadać, ale nie podejmować oceniania danych zabiegów i reszty takich tematów pod wpływem emocji.
Też bardziej ufam ludziom piszącym na tym forum, ale tym, którzy na tym się znają (pozdro kaczor).
Rozmawiając na temat leczenia/korekcji naszej choroby, trzeba być chłodnym i samemu dużo analizować, jedynie czasami opierając się na opinii innych tutaj. Niestety, taka to jest prawda.
Sam jestem opinii, że twardziele nie zatrzymują, baa, nawet mogą sprzyjać negatywnym skutkom(pozdro ptaszek), ale to jest moja taka osobista opinia i wolę jej nie głosić, bo to jest dość niewygodny temat i tylko będzie ciągle powodował g*burze na tym forum.
Pisząc teraz moją opinię, mógłbym zaatakować dużą ilość osób z forum, mówiąc, że poddawanie się przeszczepowi w celach poprawienia wzroku jest idiotycznym zagraniem, a jeszcze większym kłamstwem jest potem chwalenie się swoim przeszczepem, jak to była super decyzja. Oczywiście są wyjątki takie jak Baca, gdzie przeszczep był konieczny. Ptaszek jest przykładem, że nawet mając też przeszczep w stopniu "konieczny" oszukał przeznaczenie i szacunek dla gościa, dużo nerwów, pieniędzy, czasu stracił, żeby jednak teraz cieszyć się, gdzie niektórzy serio poddali się tak naprawdę najgorszej opcji.
Miałem opłacony zabieg ringów, też byłem pod wpływem chwili i słaby jak wyżej podane osoby z przeszczepem, ale jednak się opamiętałem, jestem młody, nawet nie mam jeszcze dwudziestki, charakter mam jaki czasami widać, nie raz przez to mogą wyjść niekiedy brudy, zresztą, sam wiek może spowodować, że po prostu w randomowej sytuacji może coś złego się wydarzyć, a przy każdym takim urazie posiadając ringi, jest zagrożenie, że one się przesuną czy nie daj Boże gorsze szkody zrobią.
Wszystko może być gotowym schematem, jeżeli ktoś po prostu ma chęci i nie poddaje się, ja jestem w dość rozwiniętym stożku, w soczewkach widzę ok. 50% i do kiedy soczewki pozwolą mi na normalne prowadzenie życia codziennego, nie dopuszczę do siebie opcji pierścieni - jak już je będzie trzeba, wtedy jak najbardziej się zdecyduję na to, może nawet pokombinuję jak ptaszek, jeżeli fundusze pozwolą i zrobię coś poza gotowcami, czyli jakieś myoring czy keraflexy.
Czasami po prostu jednak lepiej się nie wychylać i pozwolić komuś się cieszyć czymś, co dla nas może być zakłamaniem. Za dużo tu złych podjętych decyzji przez użytkowników, przez co forum jest dziwne samo w sobie, przekłamane a zarazem nie rzadko z nic nie wartą opinią.
edit:
Z ptaszkiem miałem na myśli, że tylko przeszczep mu pozostawał w Polsce, trochę słabo się określiłem
_________________ OL - III(III-IV) - CXL + MOD PRK(23.04.2014)
OP - III - CXL + MOD PRK(23.04.2014)
Nie zaglądam na forum, ale odpisuję na PM-ki jak coś.
Dynia
Rok wykrycia SR: 2013
Dołączył: 02 Kwi 2015 Posty: 408 Skąd: Polska
Wysłany: Wto Lip 28, 2015 7:35 pm
Dobrze gada, polać mu
Jawor210
Rok wykrycia SR: 2014
Dołączył: 23 Maj 2015 Posty: 30
Wysłany: Wto Lip 28, 2015 7:42 pm
Ja z mojego doświadczenia nie polecam twardzieli. U mnie nie zatrzymały niczego, jedynie sprawiały ból i problem. Strata czasu i pieniędzy. Po niecałym roku musiałem miec przeszczep oka prawego, a lewe jakoś się trzymało, i trzyma nadal mimo ze soczewek nie nosze od ponad 4 miesięcy. Przeszczep był aż tak udany, że widzę 90%, już 10 linijki nie dałęm rady przeczytać, a przed przeszczepem nie moglem nawet pierwszej. Więc ja soczewek nie polecam. Ale to jest tylko moja opinia oparta własnymi doświadczeniami Natomiast zgadzam się z laikiem co do przeszczepu, nie ma co robić go dla poprawy wzroku. Ja byłem w tak krytycznej sytuacji gdzie soczewki dawały mi tylko 40% widzenia, co to jest. Byłem pewny w 100%, że chce przeszczep nawet jeśli miałoby coś puść nie tak, rozumowałem tak, ze gorzej już byc z tym okiem nie może, a i tak widzialem tyle co nic. Mi się poszczesciło poniewaz dostąłem 9 letnią rogówke, pewnie dlatego widzę teraz tak dobrze. Po za tym, mam wyjęty rok z zycia po przeszczepie, strach co kolwiek robić, co do samych lekow to nie sa drogie 20zl i wystarczy rano na tczco wziąć, gorzej z kropelkami. 4 razy dziennie, wiec musze je zawsze ze sobą zabierac jak planuje wyjsc na dluzej niz 5 godzin. Tutaj pytanie do was, czy kropelki do konca zycia sie bierze? Bo leki podobno tak, ale kropelki to utrapienie :/ No i tutaj, jakoś staram się funkcjonować. Tutaj wspomne, bo może ktoś jest ciekaw, alkohol nie ma wpływu na odrzut jedynie gojenie jest wolniejsze, tak to nic takiego się nie dzieje A i jeszcze, przez jak długi okres bd się nosić soczewke ochronną?
tylko trzeba pamiętać jedno nikt nie wie czemu rosną stożki jeżeli nie wiadomo skąd one się biorą nikt ich się nie pozbędzie,twardziele i hybrydy korygują wzrok,ringi i cross to półśrodki by zatrzymać rozwój stożków jedyna opcja na dzień dzisiejszy to przeszczep by się ich pozbyć ale tu jest duża niewiadoma jak się przyjmie i oczywiście zaćma po sterydowa ale jak się uda dostajesz drugie życie i robisz co chcesz a nie robisz na to co ci stożek pozwoli
jestem ciekaw kto przyjmie do pracy gościa który ledwo co na oczy widzi i jak tu myśleć o przyszłości
MEG
Rok wykrycia SR: 2010
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 77 Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob Sie 08, 2015 6:20 pm
Hej,pozwolę sobie się odezwać choć moje schorzenie to aniridia. W 2005 kwalifikowano mnie na zaćmę,w 22 r.ż.,jeśli Dynia myślałaś,że tak jak panu 84letniemui przyjętoby mnie w tym samym roku,to niestety-nie masz racji,bo może teść jest weteranem/osobą z takim stopniem niedowidzenia i liczenia,że za długo już żył nie będzie,że Go wzięli. Zależy to pewnie od miasta i jednostki.Ja 10 lat temu musiałam zapłacić ok. 5 tys.za każde oko,żeby być operowaną (w tym samym kwartale od wizyty zostałam operowana) w OKolaser,choć z uwagi na rzadkość svhorzenia genetycznego oczu Profesor mnie przyjął do szpitala darmowo.Moi pacjenci (jestem fizjo)też twierdzą,że w Wielkopolsce się czeka >2 lata. Także dużo łatwiej nie jest z zaćmą.
Dynia
Rok wykrycia SR: 2013
Dołączył: 02 Kwi 2015 Posty: 408 Skąd: Polska
Wysłany: Sob Sie 08, 2015 10:30 pm
Jeżeli cała Polska z zaćmą uderza do Wawy to się nie dziwię, że takie kolejki. Teść mimo, że miał tą zaćmę radził sobie lepiej ode mnie. Czytał gazetę i oglądał telewizor bez problemu. Nie jest kombatantem, nikomu nic nie zapłacił za usunięcie zaćmy i czekał tylko 3 miechy. I powtórzę to jeszcze raz: z zaćmą jest lepiej pod względem diagnostyki i postępowania, nas diagnozują gdy jesteśmy prawie ślepi i nie ma praktycznie dla nas żadnej możliwości leczenia. Obserwują i czekają aż będzie tak źle że trzeba robić przeszczep.
Mnie również w moim rodzinnym mieście odesłano do Wawy na Sierakowskiego. Pierwsze pytanie jakie tam padło to czemu pani się nie leczy u siebie? Impertynencja niektórych lekarzy jest powalająca, bo gdyby tak łatwo się leczyło stożek to nikt z nas nie szukałby pomocy zwiedzając całą Polskę a nawet zagranicę. Kurdeee jak ja bym chciała mieć tylko zaćmę, zazdroszczę staremu teściowi...Nigdy nie myślałam że będę myślała takimi poronionymi kategoriami.
U mnie w miescie okulistka powiedziala wprowt, ze nie zna sie na stozku:-) dziekuje, wszystkk w temacie
MEG
Rok wykrycia SR: 2010
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 77 Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw Sie 13, 2015 6:56 pm
Diagnostycznie zgodzę się choć mój przypadek jest jednak egzotyczny.P.Rybarczyk się NIE POZNAŁA,że to zaćma,Wa-we wymieniłam dlatego,że w Pniu nikt się nie chciał podjąć(gdzie mieszkam).W Twoim przypadku po ciężkim wypadku jest trudno i kosztownie przy SR,ale są i tacy co korekcja soczewkami =90% (to szczyt marzeń w moim przypadku).Maxx z forum też przechodził zacmę wiec nie często jest chorobą wspołtowarzyszaca i bywa występuje po usunięciu jako zaćma wtórna,każde schorzenie,które odsuwa Cię do pełnienia Twej pracy i zakłóca funkcjonowanie w czynnościach dom.jest cholerstwem,ale my jak się tu spotykamy możemy co najwyżej wysnić taką sytuację,że znika ta choroba i jakby nigdy nic mamy zaledwie po 80siątce po prostu zwyrodnienie-zaćme jako taką kolej rzeczy przy wyeksploatowaniu organizmu.Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach