Oglądałam właśnie w internecie kilka operacji zaćmy i wszczepienia soczewek. Kurcze jak oni grzebali w oczach różnymi sprzętami to aż mnie przeraża i nie wyobrażam sobie jak kiedyś trzeba będzie się poddać przeszczepowi bądź wszczepieniu czegokolwiek w oczy
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 06 Cze 2005 Posty: 333
Wysłany: Pią Cze 16, 2006 11:20 am
Aniu to nie jest takie straszne. Nawet jeśli jest tylko znieczulenie miejscowe i masz pełną świadomość tego co robią ci w oku to:
1. nie czujesz tego bo oko jest tak znieczulone, że nie możesz nim poruszyć (na samym początku jest tylko dziwne wrazenie jak leżysz patrzysz w lampe a nagle zaczynają grzebać i lampa zmienia kształty itp)
2. dają zreguły tabletki uspokajające i wszystko masz ...
3. najgorsze co mnie denerwowało to, to, że stół operacyjny jest niesamowicie niewygodny i po godzinie (byłem na nim1,5 h) szlag cie trafia i chcesz jak najszybciej zmienić pozycje
_________________ Człowiek, który porusza się w tłumie, nie dojdzie dalej niż inni. Ten, który chodzi samotnie, może znaleźć się tam gdzie jeszcze nikogo nie było.
Tomasz Drożdż
Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 114 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lip 03, 2006 1:31 am
ANIU, SŁONECZKO - WIĘCEJ LUZU!
Wiele lat temu w Hamburgu przed przeszczepem anestezjolog (piekna kobieta...) pokazała mi coś na kształt kolanka z umywalki mówiąc, ze to jest rura intubacyjna, którą mi włoży do gardła w czasie operacji. Podpisałem mnóstwo papierów, których i tak nie rozumiałem- chodziło o zgodę na ewentualne komplikacje po operacji.
Następnego dnia, gdy lezałem w pokoju anestezjolów przed operacją pytała: byłeś w szpitalu? Ja jej odpowiedziałem, że szpital znam tylko z serialu MASH, a ona powiedziała - wiesz to troche inny szpital, ale lekarze są tak samo głupi! Śmiałem się... aż obudziłem się ze swoim głupkowatym uśmiechem następnego dnia i z nową rogówką na ślipku. Dopiero po roku przyznała się,że jej zamiarem było kontrolowanie moich reakcji podczas usypiania. Te dwa tygodnie w Hamburgu to moje najdrozsze wakacje, ale ich nie żałuję.
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 06 Cze 2005 Posty: 333
Wysłany: Pon Lip 03, 2006 10:00 am
Teraz już nie znieczulają narkozą robią to w znieczuleniu miejscowym - prościej i bezpieczniej. Narkoza zawsze męczy organizm i go osłabia - wiem co mówie bo mam siostrę anestezjologa
Pozdrawiam Konrad
_________________ Człowiek, który porusza się w tłumie, nie dojdzie dalej niż inni. Ten, który chodzi samotnie, może znaleźć się tam gdzie jeszcze nikogo nie było.
Rok wykrycia SR: 2004
Dołączył: 06 Cze 2005 Posty: 333
Wysłany: Wto Lip 04, 2006 9:17 am
Jeśli miałeś operacje w Katowicach to normalne oni tam wszystkich usypiają
_________________ Człowiek, który porusza się w tłumie, nie dojdzie dalej niż inni. Ten, który chodzi samotnie, może znaleźć się tam gdzie jeszcze nikogo nie było.
Tomasz Drożdż
Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 114 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Lip 04, 2006 5:28 pm
Witam,
szczerze mówiąc - było mi wszystko jedno, czy mnie (chwilowo) uśpią, czy znieczulą miejscowo. Liczył się efekt, a przerósł moje oczekiwania.
W znieczuleniu miejscowym wyciągano mi po trzech latach szwy z oka (też w Hamburgu) i bardziej dotkliwie to przeżyłem niż samą operację. Wyglądałem też później jak zmasakrowany pirat. I to na tyle, że podczas przesiadki z pociągu na pociąg siłą niemieccy kolejarze wsadzili mnie na wózek i wozili po peronach jak inwalidę. Zresztą całkiem rozsądnie tłumaczyli, że taka jest instrukcjia, a oni nie chcą wylecieć z pracy.
A i tak podczas kontroli w Gdańsku okazało się, że p. profesor zapomniał o kilku szwach, które wyciągnięto mi w znieczuleniu miejscowym w Poznaniu. Ha ha, niemiecka dokładność to przeszłość!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach