Wysłany: Sob Maj 24, 2008 10:32 pm to nie widzenie, lecz silna mgła
jak wyżej
[ Dodano: Sob Maj 24, 2008 10:34 pm ]
leon napisał/a:
Witold, kolega napisał 100g, nie 100kg
jak wyżej
_________________ Uwierzyć że pacjent to nie petent.
bRUNos
Rok wykrycia SR: 2000
Dołączył: 23 Maj 2008 Posty: 3 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 12:00 am
Pytam poważnie
Czy ktoś ma jakieś widoczne pogorszenie widzenia itp. po siłowni.
Dawniej już po wykryciu SR ćwiczyłem jeszcze sporo pod w miarę dużym obciążeniem 170KG na ławce. Tak około 2 lata po kontroli nie miałem żadnej różnicy - no trochę rogówka "porysowana" od soczewki. Więc szukam kogoś, komu się pogorszyło albo kogoś może komu nie pogorszyło po ćwiczeniach. Z tego co przeczytałem wcześniej to raczej mity - sory ale tak to odczuwam.
Częste podnoszenie 100g też może prowadzić do wyniszczenia
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 11 Mar 2008 Posty: 32 Skąd: Kraków
Wysłany: Śro Maj 28, 2008 12:54 am
ja tańcze zawodowo kilka styli, i fakt po treningu mam wszystko za mgłą... ale mija po chwili a jak pomoge sobie kroplami to nawet i w dobry autobus do domu wsiąde
A co z rowerem? Lekarze mówią, że można bez problemu. A ja tak się zastanawiam, przecież mozna jeździć dość intensywnie i wtedy to jest dość duży wysiłek. Sam sporo jeźdzę i chciałbym spytać jakie są wasze opinie na ten temat. Do tej pory nie zauważyłem jakiegoś pogorszenia widzenia po jeździe. Oczywiśćie, mimo okularów, czasem coś wpada w oko z soczewką (np mucha, albo paproch). Ale zwykle udaje mi się intruza pozbyć mruganiem i łzawieniem. Raz niestety musiałem zdjąć soczewkę i przemyć oko, na szczęście było to w drodze do pracy i mogłem skorzystać z łazienki.
pozdrawiam
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 08 Maj 2007 Posty: 429 Skąd: Lubaczów
Wysłany: Czw Maj 29, 2008 4:29 pm
tomeqn1 napisał/a:
Sam sporo jeźdzę i chciałbym spytać jakie są wasze opinie na ten temat
To tak jak ja. Chociaz staram się nie przesadzać. 50-60 km jednorazowo zupełnie mi wystarcza. Jeżdżę prawie codziennie i nie zauważyłam by miało to jakikolwiek negatywny wpływ na wzrok.
_________________ "Nie chodzi o to by być zdrowym, ale o to, żeby nauczyć się żyć z własnymi chorobami."
andriu
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączył: 23 Sie 2007 Posty: 366 Skąd: Dolnośląskie
Wysłany: Czw Maj 29, 2008 6:52 pm
Frisson napisał/a:
To tak jak ja. Chociaz staram się nie przesadzać. 50-60 km jednorazowo zupełnie mi
Podobnie jak andriu uwazam ze "tylko" 60 to jednak nie tak malo... zdarzylo mi sie ze 3 razy tyle przejeachac za jednym razem ale to jeszce wtedy gdy nie mialem klopotow ze wzrokiem dokladnie 55km w dwie godziny ale po tym bylem padniety.
Odkad mam ten syf malo jezdze wpadanie piasku do slepia mam powyzej uszu wilekrotnie musialem sie zatrzymywac nie mowiac tez ze nie bardzo widze podczas jazdy...
Teraz jezdze sporadycznie raczej wolno uwazajac zeby nic nie wpadlo i o polowe mniejsze dystansy
Nie wydaje mi sie aby sama jazda rowerem miala negatywny wplyw chyba ze ktos ma zamiar utrzymywac srednia w granicach 30km/h przy takim polozeniu jak u mnie mase gorek to nie jest to takie latwe.
Ja tylko i wylacznie zmniejszylem jazde ze wzgledu na dyskomfort - nie sprawia mi juz takiej przyjemnosci dlaczego ? to juz chyba wiadomo...
Tomasz Drożdż
Rok wykrycia SR: 1984
Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 114 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Maj 30, 2008 1:30 pm
Moim skromnym zdaniem - umiarkowany wysiłek fizyczny nikomu nie zaszkodził, a na stożka jest obojętny.
Pozostaje definicja pojęcia "umiarkowany wysiłek". Dla jednych będzie to przejechanie 50 - 60 km na rowerze, a dla innych to już zbyt dużo. Zresztą, nawet ta sama odległość wygląda inaczej, gdy jedzie się w bezwietrzny dzień albo z wiatrem w plecy, a inaczej gdy wieje po oczach.
Chyba musimy rozsądnie dostosowywać się do sytuacji spowodowanej stożkiem.
Z drugiej strony - nie wiem tego, jaki negatywny wpływ miałby na zachowanie stożka nieaktywny tryb życia np. na fotelu z pilotem w ręku, paką czipsów i piwskiem albo i papierochem. Na zdrowy rozum - to zatłuszczony i nieruchawy grubas prowadzący niekatywny tryb życia nie wpowinien być wzorem stożkowca, który właściwie dba o nienarażanie stożka na cokolwiek i pielęgnuje swoje choróbsko z uwagą i ostrożnością.
Rok wykrycia SR: 2007
Dołączyła: 08 Maj 2007 Posty: 429 Skąd: Lubaczów
Wysłany: Pią Maj 30, 2008 2:27 pm
argun napisał/a:
Podobnie jak andriu uwazam ze "tylko" 60 to jednak nie tak malo
To zależy od punktu widzenia i... kondycji.
Jeżdżąc prawie dzień w dzień przyzwyczaiłam organizm do robienia takiej ilości kilometrów. Nie odczuwam zmęczenia po takim dystansie, ale tylko gdy nie ma wiatru. Jak wieje, to przejechanie nawet 15 stanowi niesamowity wyczyn.
Co do negatywnego wpływu aktywnego trybu życia na SR mam pewne zastrzeżenia.
Tomasz Drożdż napisał/a:
Na zdrowy rozum - to zatłuszczony i nieruchawy grubas prowadzący niekatywny tryb życia nie wpowinien być wzorem stożkowca, który właściwie dba o nienarażanie stożka na cokolwiek i pielęgnuje swoje choróbsko z uwagą i ostrożnością
. Nie narażając swoich stożków w tym przypadku to chyba narażamy się na zawał, miażdzycę, zatory w żyłach, cholesterol, nadciśnienie, otyłośc itd...
Po prostu trzeba dostosować sport, dietę i ogólnie tryb życia do możliwości swojego organizmu
_________________ "Nie chodzi o to by być zdrowym, ale o to, żeby nauczyć się żyć z własnymi chorobami."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach