Witam. Wiem, że forum jest poświęcone przede wszystkim SR, ale widzę, że jest stosunkowo aktywne i są tu osoby raczej obeznane w temacie przeszczepów rogówki. Miałbym kilka takich ogólnych pytań.
1. Który ośrodek w Polsce zajmujący się tym rodzajem przeszczepu jest najlepszy? Czy jest taki w Warszawie?
2. Czy czas oczekiwania na zabieg, który jest zależny o dostępności materiału jest taki sam dla każdego ośrodka w Polsce? Tzn. czy jest jeden bank tkanek na całą Polskę czy każdy ośrodek ma swój?
3. Przeszczep w Czechach. Tutaj widzę przede wszystkim mówi się Lexum. A czy mógłby ktoś coś powiedzieć na temat Gemini?
Witaj. Przeszczep drążący rogówki miałem 25.03.2019 - czyli dwa tygodnie temu.
1. Przeszczep był w Warszawie - Sierakowskiego 13. (najbliżej mnie i robią dużo przeszczepów)
2. Na przeszczep czekałem około 2 lata.
3. Przeszczep w Czechach czeka się zdecydowanie krócej ale się płaci.
Ogólnie chciałem tego i bardzo się bałem.
Przeszczep miałem robiony ze względu na uraz mechaniczny i blizny na rogówce.
Ogólnie pierwszy tydzień masakra - ale dziś już jest lepiej.
Widzenie narazie bardzo słabe, ale z dnia na dzien jest lepiej.
1. Hm, o Sierakowskiego słyszałem raczej negatywne opinie.
2. To dosyć krótko chyba? Z tego co czytałem ludzie czekają po 2 nawet 3 razy dłużej.
3. Tak, więm, i jestem gotów zapłacić. Podobno można dostać później w Polsce częściowy zwrot. Generalnie nie o to było pytanie, ale dzięki za odpowiedź
Jeżeli masz kasę i odległość dla Ciebie nie jest problemem to myślę że tylko Czechy.
Sierakowskiego to szpital gdzie najwięcej przeszczepiają rogówek w Polsce.
Myślę że skoro tego tyle robią to mają wprawę - ale to moja opinia.
Zwrot za przeszczep możesz dostać pod warunkiem że masz skierowanie na przeszczep.
Na tej podstawie możesz dostać kasę z NFZ po wykonanej operacji.
Bardzo ciężko dostać skierowanie na przeszczep (na papierze) - lekarze wiedzą o co chodzi.
A ile tak w ogóle taki zabieg kosztuje w Czechach? Bo nie mogę tej informacji znaleźć na stronie Lexum. Generalnie jeżeli poniżej 10k, to da się radę
Co do odległości, to do Ostrawy (tam myślę się wybrać) jakoś super daleko nie jest.
Jeżeli chodzi o Sierakowskiego to takie ogólne opinie słyszałem. Nie wiem jak się ma kwestia przeszczepów.
A o tym skierowaniu, że nie chcą dawać to nie wiedziałem. Jakieś rady jak takie skierowanie uzyskać jakby co, gdyby nie chcieli dać?
Ktoś kiedyś pisał że około 12k , i czas około 3 miesięcy czekania.
Jest człowiek na forum co robił dwoje operacji na oczy w Czechach własnie.
Poszukaj , ma dużo wpisów na forum.
Na Sierakowskiego ogólnie bałagan jest - bo jest bardzo dużo ludzi.
Średnia wieku to pewnie 70 lat i ciężko nad tymi ludźmi zapanować.
Jeżeli chodzi o lekarzy - to myślę że jest ok.
Ogólnie żaden okulista nie chce pisać skierowania. Jeżeli zgłosisz się do danego szpitala (też nie z przypadku) to wtedy oni robią Ci przeszczep ale nie wystawiają żadnego potwierdzenia.
Możesz pisać o zwrot kosztów do NFZ pod warunkiem że miałeś pilne skierowanie na przeszczep rogówki, nie mogłeś czekać aż tak długo (bo stan zdrowia na to nie pozwalał) i zdecydowałeś się prywatnie.
W moim przypadku to raczej nie jest/będzie pilne. Trzeba będzie pokombinować ze skierowaniem jakby co.
A jak to jest u nas tak w ogóle z tym przeszczepem. Kto decyduje w jakim szpitalu/klinice odbędzie się przeszczep? Pacjent, lekarz? Czy to się ustala od razu i dopiero potem wpisuje pacjenta na listę oczekujących, czy to sobie można wybrać później?
I czy u nas przeszczep można wykonać prywatnie? Jeśli tak, to jaka jest właściwie różnica pomiędzy na NFZ? Bo na materiał i tak trzeba czekać?
O przeszczepie decyduje lekarz -ale ty musisz się też zgodzić. Robione jest dużo badań na temat oka i twojego stanu zdrowia. Jeżeli dobrze rokujesz - zapisywany jesteś na listę oczekujących na przeszczep.
Prywatnie nie zrobisz przeszczepu w Polsce- gdyż nie można sprzedawąć organów, prawnie jest to zabronione.
Dynia
Rok wykrycia SR: 2013
Dołączył: 02 Kwi 2015 Posty: 408 Skąd: Polska
Wysłany: Wto Kwi 09, 2019 10:48 am
W klinice Somich w Czechach, gdzie miałam wszczepiany MyoRing i crossa przeszczep kosztuje 40000-50000 koron, 6692-8365 PLN. Niestety nie znam nikogo kto miałby tam robiony przeszczep. Ale ogólnie ta klinika jest dość wysoko notowana i ma konkurencyjne ceny.
Polscy lekarze mają ogólnie problemy z wystawianiem skierowania na cokolwiek. Na Sierakowskiego jest taki burdel że szkoda gadać. 2 lata wpisywali mi w kartę że konieczny przeszczep a nawet nie wpisali mnie na listę. A gdy chciałam skierowanie żeby właśnie ten przeszczep w Czechach zrobić i potem odliczyć nikt nie chciał wystawić skierowania. Ale zabiegi w Czechach i tak odliczyłam w uldze rehabilitacyjnej ale to były małe pieniądze w stosunku do kosztów jakie poniosłam.
2 lata wpisywali mi w kartę że konieczny przeszczep a nawet nie wpisali mnie na listę.
Ale to jak, przez te dwa lata nie wiedziałaś w ogóle, że Cię nie wpisali?
A do jakiego lekarza trzeba się udać na konsultację w sprawie przeszczepu? Czy to jakiś "zwykły" okulista musi najpierw stwierdzić, że wykonanie takiego przeszczepu jest w jakimś tam stopniu uzasadnione i daje skierowanie do specjalisty, czy jak to się odbywa? Np. na Sierakowskiego, kto się tym zajmuje?
@arthurh
Nie daje mi to spokoju - jakim cudem tylko dwa lata czekałeś, jeżeli można wiedzieć?
Dynia
Rok wykrycia SR: 2013
Dołączył: 02 Kwi 2015 Posty: 408 Skąd: Polska
Wysłany: Pon Kwi 15, 2019 9:49 am
Trzeba udać się do tzw. Poradni Rogówkowej, czyli takiej co zajmuje się przeszczepami. Na Sierakowskiego mnie jeszcze opieprzyli że przyjechałam do Warszawy zamiast przeszczep w Bydgoszczy robić. Nie docierało, że właśnie z Bydgoszczy mnie odesłali do nich.
Przez 2 lata na kaźdej wizycie mówili że trzeba mnie w kolejkę do przeszczepu wpisać i przez 2 lata tego nie zrobili. Na ostatniej wizycie od innej pacjentki w moim wieku dowiedziałam się, że jesteśmy w najgorszej grupie wiekowej jeśli chodzi o przeszczepy (krótko po 30tce) i ona już czeka 10 lat w kolejce. Problemem nie jest brak dawców tylko podejście lekarzy i NFztu który pozwala zrobić tylko 200 przeszczepów rocznie. Reszta rogówke jest do utylizacji bo nie można ich np odpłatnie przeszczepić ze wzgledów prawnych. Takie marnotrastwo. Jak to usłyszałam postanowiłam zrezygnować z Sierakowskiego i jechać do Czech. Na Sierakowskiego robili mi ogromne problemy z kserem dokumentacji od nich. Musiałam pisać do Rzecznika Praw Pacjenta i NFZtu i dopiero wtedy po pół roku oczekiwania zrobili łaskawie ksero. Dlatego nie polecam się tam "leczyć".
Dynia jak u Ciebie z ty przeszczepem w Czechach?
Dobrze jest?
Ja właśnie miałem przeszczep na Sierakowskiego i efekt jak narazie jest bardzo słaby.
Mam 33 lata i czekałem około 2 lat na przeszczep.
Dziś jest 3 tygodnie po operacji.
Proszę napisz coś więciej?
Dynia
Rok wykrycia SR: 2013
Dołączył: 02 Kwi 2015 Posty: 408 Skąd: Polska
Wysłany: Pon Kwi 15, 2019 1:27 pm
Pojechałam do Czech z zamiarem przeszczepu ale odradzili i wszczepili mi MyoRing i zrobili crossa bez ściagania nabłonka. Efekty miały być w przeciągu 7 lat od zabiegu. Startowałam z 5% widzenia teraz mam 18% więc poprawa niby jest tylko źe ja sobie ubzdurałam źe będę widziała jak w soczewkach. Ale i tak cieszę się że mnie nie zwodzili jak w Polsce i w ogóle zaproponowali cokolwiek.
Czyli myślę że postąpili bardzo dobrze - ten przeszczep nie jest taki super.
Sam nie wiem czy zrobiłem dobrze czy nie decydując się na ten przeszczep.
Przed przeszczepem miałem widzenie wg karty 1,5/50.
Po przeszczepie 0,5/50.
Czyli narazie jest gorzej.
Przed przeszczepem nie czytałem najwiekszej litery i teraz też nie.
Ale przez dziurkę widziałem bardzo dużo tzn. może z 7 rzędów - i to podobno bardzo dobrze rokuje.
Miałem duże blizny pourazowe w centrum rogówki , ale częściowo przezierną.
Mam 20 szwów - nie wiem co o tym myśleć , bardzo boję się żeby nie było gorzej.
Chociaż dużo czytałem forum, i znalazłęm wpis Agatal której dopiero po zdjęciu szwów udało się i widzi.
Żyje nadzieją że będzie też tak u mnie , chociaż to nie jest łatwe.
Dynia
Rok wykrycia SR: 2013
Dołączył: 02 Kwi 2015 Posty: 408 Skąd: Polska
Wysłany: Pon Kwi 15, 2019 4:44 pm
Ogólnie przy przeszczepach jest zasada: najpierw gojenie potem widzenie. Trzeba być cierpliwym bo to niestety trwa dość długo. I szwy też upośledzają widzenie, więc póki ich nie zdejmą trzeba czekać. Niektórzy tutaj załamani pisali że już pewnie nie będą widzieć dobrze że jest gorzej, że już pozamiatane, a z czasem było coraz lepiej. Jeśli nie masz innych współistniejących chorob oczu czy z autoagresji to napewno pójdzie ku lepszemu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach